01-01-2022
8 minut

2022 – rok rozpadu i kreacji

Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie czasem bardzo intensywnym; świetny czas spędzony na nartach z przyjaciółmi, następnie święta na rodzinnym Podkarpaciu, szybkie i huczne wejście w Nowy Rok. To czas wielu ciekawych rozmów i związanych z nimi przemyśleń. Rozmów o tym, jak to jesteśmy (rzekomo) bezsilni wobec tego co się wokół nas dzieje, nie mamy wpływu na otaczającą nas – w ocenie zdecydowanej większości coraz bardziej smutną i pesymistyczną – rzeczywistość. Ciekawej rozmowy ze znajomą lekarką, która opowiadała mi jak to „coś złego z ludźmi się dzieje”; jak nigdy dotąd są przesiąknięci na wskroś strachem, boją się własnego cienia. Widać to nie tylko u dorosłych, ale coraz częściej u młodzieży i dzieci – „one boją się życia”. Wreszcie nieuniknionych świątecznych rozmów o tym jak to „PiS prowadzi nasz kraj do upadku”, lub też wręcz przeciwnie: „podnosi nasz kraj z ruiny” (wszystko oczywiście w zależności od tego czy trafi się na przeciwnika czy zwolennika obecnego rządu). Także o tzw. „polskim katolicyzmie”, którego istotą jest to, że większość z jego wyznawców przypisuje sobie rolę boga i kształtuje swoje wyznanie wiary wybierając z Biblii, to co im w danym momencie pasuje.

Powyższe wątki łączy jedna rzecz: odnoszą się do tego co nie tyle dzieje się w rzeczywistości, co w naszych głowach! Wszystkie one są przykładem subiektywnej interpretacji prawdy/rzeczywistości, wynikającej z tego jak działa nasz mózg. A ten – w ramach jednej ze swych głównych ról – to „generator” myśli. Gdy pojawia się myśl, wraz z nią pojawiają się określone skojarzenia prowadzące do określonych emocji (proces ten opisywałem szerzej w Dlaczego czasem panikujemy?”). Z kolei emocje, pociągają za sobą określone postawy czy działania, albo też brak działania i narzekanie :-).

„Surowcem” dla generatora myśli są nasze przeżycia i wiedza nabyta w przeszłości i nasze utrwalone skojarzenia z nimi związane, fizycznie przyjmujące kształt połączeń pomiędzy neuronami w naszym mózgu. Wiele z tych skojarzeń ma charakter negatywny, bo nasz mózg przede wszystkim nastawiony jest na przetrwanie, tak więc koncentruje swoją uwagę na negatywnych skojarzeniach i scenariuszach, o czym pisałem swego czasu w „Skoryguj swój kurs”.

Moje kluczowe odkrycie ostatnich lat – wsparte różnego rodzaju lekturą – polega na tym, że nie jestem moimi myślami. Tak, to prawda, że z reguły bardzo mocno identyfikujemy się z naszymi myślami, niektórzy z nas tak mocno, że wydaje im się, że my i nasze myśli to jedno. Tak jednak nie jest. Jedynie od nas zależy czy nadamy im moc oddziaływania na nasze życie, wzbudzania niekontrolowanych emocji i prowadzenia do działań, które zbudowane są na tych – z reguły negatywnych – emocjach. Mam przekonanie, że nasza wolna wola została nam dana głównie po to, by wybierać za którymi myślami chcemy podążać, a które chcemy odrzucać.

Stwierdzenie, że „nie jestem moimi myślami” prowadzi do drugiego, jeszcze bardziej istotnego wniosku: nie jestem tym kogo obraz rysuje się w mojej głowie na podstawie myśli, które o sobie mam. Jeśli np. myślę o sobie, że jestem nieatrakcyjny, nieśmiały, gburowaty, nic nie mogę, to wcale nie oznacza to, że taki naprawdę jestem! Oznacza to jedynie, że pozwalam aby moja podświadomość „odgrywała program” nieatrakcyjności, nieśmiałości, gburowatości i niemocy (zbiór tych pseudo-prawd o sobie określa się z reguły jako „fałszywe Ja” lub „ego”). Czasami robi to tak przekonująco, że w efekcie nawet inni ludzie mogą w ten czy w inny sposób potwierdzać moje wewnętrzne przekonanie (opisując mnie jako osobę nieatrakcyjną, nieśmiałą, gburowatą i bezsilną). W rzeczywistości jednak to jedynie „program”, który – jak każdy program – można wykasować. Jak? By tak się stało (czyli innymi słowy, by usunąć określone połączenie między-neuronowe w mózgu) potrzeba trzech rzeczy:

1. potrzeba mieć świadomość tego, że to co napisałem powyżej jest prawdą, że możemy niejako kontrolować swoje myśli, zarządzać nimi. Taką świadomość nabywasz chociażby w tej chwili, gdy o tym czytasz,

2. umiejętności zatrzymania się nad daną myślą, gdy się ona pojawia – przyłapaniu się na tym, że właśnie coś myślisz (np. „jestem nieśmiały, a na dodatek gburowaty”). To z kolei pochodna uważności, zdolności bycia „tu i teraz” (literatura o uważności jest tak rozbudowana, że każdy zainteresowany z pewnością znajdzie coś dla siebie),

3. gdy już przyłapiesz się nad tym, że „myślisz to co myślisz” możesz świadomie porzucić określony tok myślenia, np. zacząć myśleć o czymś innym.

Gdy w kontekście określonej myśli – np. jestem nieśmiały – przejdziesz przez powyższą procedurę kilka/kilkanaście razy, to zobaczysz, że stopniowo przestanie to być dla Ciebie prawdą o Tobie. W rzeczywistości nigdy nią nie było, było jedynie jednym z wielu połączeń między neuronami jakie powstały w Twoim mózgu – a im częściej pozwalamy danej myśli przemykać nam przez głowę, tym mocniejsze staje się dane połączenie. Na przykład im częściej Twój mózg generuje myśl: „jestem nieśmiały”, a ty nieustannie pozwalasz mu na to by za tą myślą podążał, tym bardziej staje się to elementem twojej (subiektywnej) prawdy o sobie. Która, jak już napisałem wcześniej, nie jest żadną prawdą, a jedynie swego rodzaju urojeniem.

W tym miejscu zniecierpliwiony czytelnik zapyta pewnie, no dobrze, ale jak to wszystko ma się do 2022 roku? Do „rozpadu i kreacji”? Otóż w moim przekonaniu 2022 rok będzie rokiem wielu istotnych zmian, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i całych społeczeństw/narodów, a tym samym w skali globalnej. Zacznie się kruszenie ściany, do której doszedł świat, jeśli chodzi o możliwość funkcjonowania w ramach dotychczasowych rozwiązań; czy to społecznych, czy gospodarczych czy też politycznych (pisałem o tym szeroko w „Krańce wyobraźni, kraniec cywilizacji?”). Indywidualnie natomiast wiele osób także dojdzie do swego rodzaju osobistej ściany: „już dalej tak nie dam rady”, „nie mogę już tak żyć”, itp. Będzie to więc czas (początku) rozpadu struktur w oparciu, o które funkcjonowaliśmy przez ostatnie lata, a nawet dziesięciolecia.

Rozpad jest potrzebny, aby zrobić miejsce na nowe rzeczy, na nowe rozwiązania (więcej na ten temat pisałem w „Nadchodzi nowe. Nie zmarnujmy tej szansy!”). Nie będzie to proces przyjemny, zwłaszcza dla tych, którzy identyfikują się ze swoim ego, a więc ze światem interpretowanym przez własne myśli. Ludzi tacy, nie będą w stanie dostrzec rodzących się szans, będą postrzegać zachodzące zmiany jedynie w kontekście niepokoju i zagrożeń. Ich zdolność kreacji i dostosowania ograniczona jest bowiem do schematów „zapisanych w ich głowach” – nie wychodzi poza to z czym się zetknęli – a te schematy oparte są na mechanizmach, które właśnie będą się rozpadać.

Z kolei ci, którzy uświadomią sobie (lub być może już uświadomili), że nie są swoimi myślami, którzy będą w stanie „wyciszyć swój umysł”, po to by sięgnąć po wewnętrzną mądrość, rozpocznie się najbardziej fascynujący czas w ich życiu, czas olbrzymich możliwości kreacji. To ludzie, którzy są – jak opisuje to M.Cassou* – w stanie wrócić do „punktu zero”, do swego rodzaju białej, pustej kartki, nieprzywiązani zbyt mocno do funkcjonujących w świecie schematów, myślący jak najwięksi wynalazcy i innowatorzy. Jak np. S.Jobs, który swego czasu przyznał, że gdyby pytał użytkowników telefonów komórkowych „czego chcą?”, to nigdy nie stworzyłby iPhona. Ci użytkownicy, to bowiem swego rodzaju uosobienie „istniejącej rzeczywistości”, niezdolni do tego by przedefiniować świat, zdefiniować zupełnie nowe rozwiązanie (a wraz z nim nowe doświadczenie) w postaci smartfona. Patrząc szerzej i odnosząc to do dzisiejszej rzeczywistości, to reprezentacja tych, którzy deklarują bezsilność wobec tego co się dzieje, poddania się temu „co się wydarzy”.

Wszystkim czytelnikom życzę by w 2022 rozpad tego, co musi się rozpaść przyjmowali ze spokojem, a równocześnie włączyli się w proces kreowania nowego świata. Losy świata nie są przesądzone, jeśli bowiem znajdzie się zbyt mało śmiałków gotowych podjąć wyzwanie napisania nowego scenariusza i popchnięcia świata ku nowemu, historia znów zatoczy koło. I nie byłaby to dobra wiadomość.

 

 

* polecam wprowadzenie do serii jej wykładów dostępne na stronie: https://www.michelecassou.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *