Jedną z konsekwencji obecnego kryzysu będzie próba zdefiniowania na nowo ram regulacyjnych działalności instytucji finansowych, a w szczególności banków. Istniejące rozwiązania nie tylko nie zapobiegły kryzysowi, ale jak się okazało w wielu przypadkach uśpiły czujność nadzorców, konserwatywnie skupiających swoją uwagę na zdefiniowanych wcześniej wskaźnikach i nie dostrzegających rozwoju innowacji finansowych w sektorze.
Na nowo zdefiniowany zostanie prawdopodobnie zakres geograficzny (tak aby w lepszym stopniu objąć regulacją działalność transgraniczną) i przedmiotowy regulacji (przesunięcie uwagi na to co w praktyce robią określone instytucje, a nie do jakiej grupy podmiotów należą). Z dużym prawdopodobieństwem zmiany regulacyjne będą zmierzać także w kierunku:
- stworzenia zcentralizowanego systemu rozliczania transakcji na produktach pochodnych (głównie credit default swapów),
- zmian w zakresie zarządzania ryzykiem (w szczególności zwiększenie niezależności funkcji zarządzania ryzykiem oraz uwzględnienie aspektów związanych z właściwym zarządzaniem ryzykami w polityce wynagradzania osób zarządzających),
- stworzenia szczegółowych regulacji niektórych produktów (np. kredytów hipotecznych)
- zaadresowania kwestii wynagradzania menadżerów w instytucjach finansowych (tak aby dążenie do osiągania coraz wyższych zysków nie odbywało się kosztem ponoszenia zbyt dużego ryzyka).
Abstrahując od ostatecznej odpowiedzi na to pytanie o sensowność regulacji trudno jest sobie dziś wyobrazić, że rządy poszczególnych krajów, wykładające obecnie biliony dolarów czy euro na ratowanie systemów finansowych pozostawią rynek finansowy w takiej formie jak miało to miejsce w przeddzień kryzysu i pozwolą, aby same banki i inne instytucje finansowe wyciągnęły wnioski z tego co się stało. Dlatego też od nowych regulacji nie da się uciec. To o co można apelować to zachowanie trzeźwego spojrzenia na sektor i nie popadanie w skrajność.
Jeśli chodzi o inne konsekwencje to wprowadzenie wymogów, co do określonego udziału depozytów w strukturze finansowania (jako najbardziej stabilnego źródła) doprowadzi do trwałego wzrostu ich kosztu, a co za tym idzie na trwale wzrośnie cena kredytów. Można sobie wyobrazić, że era taniego kredytu – przynajmniej na jakiś czas - odeszła w przeszłość. W nowych warunkach (mniejszej rentowności) banki zmuszone będą do redukcji kosztów. Globalny sektor finansowy czeka więc fala restrukturyzacji, outsourcingu kolejnych funkcji itd. Nacisk na redukcję kosztów będzie też przesłanką do poszukiwania efektów skali. Rosnąć będzie więc presja na kolejną falę konsolidacji, ale tym razem na przeszkodzie stanąć mogą regulatorzy i nadzorcy. Będą się oni obawiać powstania kolejnych wielkich instytucji, za dużych na to by w sytuacji kryzysu zbankrutować. Co więcej, aby uniknąć nadmiernej regulacji niektóre systemowo istotne instytucje mogą podjąć decyzje o podziale i sprzedaży części działalności. Jeśli wprowadzone zostaną obostrzenia w zakresie wynagrodzenia osób zarządzających instytucjami finansowymi, to część usług świadczonych do tej pory przez banki (np. doradztwo przy połączeniach i przejęciach) może być przenoszona do niezależnych firm.
W polski sektor bankowy zmiany uderzą w mniejszym stopniu
Jak w ten obraz wpisuje się sytuacja polskiego sektora finansowego? Należy oczekiwać, że zachodzące zmiany regulacyjne uderzą go w mniejszym stopniu. Wynika to z faktu, że ograniczenie skali działalności będzie dotyczyć głównie tych obszarów, które nie zdążyły się w Polsce rozwinąć. Stało się tak, ponieważ w przeciwieństwie do sektora bankowego w Europie Zachodniej i USA, w Polsce wciąż istnieje duży potencjał rozwoju tradycyjnej bankowości. Potencjalnie największym wyzwaniem mogą być kwestie związane z finansowaniem działalności banków. Istniejąca luka depozytowa (baza depozytowa klientów sektora bankowego jest mniejsza od wartości udzielonych kredytów) pozostanie prawdopodobnie trwałym elementem polskiego sektora bankowego. Dodatkowo należy liczyć się z tym, że w efekcie obecnego kryzysu oraz wprowadzanych zmian regulacyjnych środki globalnie będą dystrybuowane w znacznie bardziej ostrożny i selektywny sposób. W konsekwencji należy liczyć się z utrzymywaniem się wysokiego kosztu finansowania. Odbijać się to będzie na cenie kredytu, tak więc trudno oczekiwać powrotu do sytuacji, w której wolumen kredytów rósł będzie w tempie 30-40% rocznie.
Zmiany regulacyjne mogą oddziaływać na polski sektor bankowy także w sposób pośredni. Dla niektórych instytucji, które zainwestowały w Polsce, nowa sytuacja regulacyjna może bowiem oznaczać konieczność wycofania się z niektórych obszarów działalności lub regionów. W tej sytuacji w przypadku niektórych banków należy liczyć się ze zmianami właścicielskimi.
Opublikowane: Parkiet, 16.05.2009