Okazja jedna na sto lat
 Oceń wpis
   

Ze względu na Euro 2012 nie sposób oderwać się od tematyki piłkarskiej, nawet jeśli pisze się na tematy ekonomiczne. W moim dzisiejszym felietonie chciałbym, więc Państwu zaproponować nieco piłkarskie spojrzenie na kryzys. Kryzys, który z reguły skupia uwagę na tych, którzy mają problemy i w efekcie należą do grona przegranych. Rzadko natomiast zwraca się uwagę na fakt, że kryzys – zwłaszcza taki z jakim mamy obecnie do czynienia - wyłania także nowych zwycięzców, często niespodziewanych, kraje które w następnych dziesięcioleciach nadawać będą ton światowej gospodarce.


Używając porównania do piłki nożnej można by powiedzieć, że w globalnej gospodarce wszystkie kraje grają ze sobą, ale ze względu na przypisany mniej lub bardziej formalny ranking (coś na kształt rankingu FIFA) wiadomo z góry kto jest kto - które kraje znajdują się na szczycie, a kto jest na dnie globalnej hierarchii. Na szczycie rankingu znajdują się kraje o największej wiarygodności prowadzonej polityki, dużym potencjale gospodarczym, zapewniające stabilność polityczną i ekonomiczną. W najniższej lidze grają z reguły kraje pogrążone w anarchii, czy też te eksperymentujące z „alternatywnymi” systemami gospodarczymi (jak np. Kuba). W normalnych warunkach o znaczący awans w rankingu jest z reguły trudno. To żmudny, trwający latami (a nawet dziesięcioleciami) proces. Czasami niektórym krajom uda się wprawdzie przeskoczyć kilka pozycji dzięki „manipulacjom” (by wspomnieć tu jedynie przykład Grecji wchodzącej tylnymi drzwiami do strefy euro), generalnie jednak prędzej czy później oszustwo takie wychodzi z reguły na jaw i mamy do czynienia z karną degradacją.
 

Jak do tego globalnego porządku ma się kryzys, szczególnie taki jak ten zdarzający się raz na sto lat? Otóż, kryzys to okazja do zerwania z liniowością procesów, zerwania z panującą hierarchią i zasadami. To sytuacja, gdy dotychczasowy ranking przestaje obowiązywać. Rzeczywistość jak wiadomo nie znosi jednak próżni i taki stan nie będzie trwał wiecznie. Gdy tylko światowa gospodarka zacznie się wyłaniać z kryzysu szybko powstanie nowy ranking. Wiele krajów z mniejszym lub większym zdziwieniem stwierdzi, że spadło w nim o kilkadziesiąt pozycji. Będą tacy, którym uda się utrzymać swoje miejsce w hierarchii, także tacy, którzy awansują. Nie można wykluczyć, że zmienią się także liderzy rankingu.
 

Co - w kontekście tego nowego rozdania - z Polską? Otóż moim zdaniem Polska ma szasnę dokonać znacznego skoku w rankingu. Przemawia za tym relatywnie dobra sytuacja wyjściowa, w jakiej byliśmy wchodząc w kryzys (ograniczona potrzeba oddłużania gospodarki, elastyczny kurs walutowy, środki z Unii itd.). Jednakże to nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze do tego mądra polityka gospodarcza w trakcie trwania kryzysu. Na czym powinna ona polegać? Na umiejętnym połączeniu strategii pasywnych (ograniczających wpływ globalnych wydarzeń na polską gospodarkę), z aktywnymi (poszukiwaniu w kryzysie okazji do wzmocnienia – poprzez reformy - atrakcyjności naszej gospodarki).
 

Napływ zagranicznego kapitału na rynek obligacji skarbowych pokazuje, że na dzień dzisiejszy polityka gospodarcza jest na tyle dobra, że zaufało nam wielu chroniących się przez ryzykiem globalnych inwestorów portfelowych. Co ważne są to w dużej mierze inwestorzy fundamentalni; fundusze emerytalne, firmy ubezpieczeniowe itp. Najtrudniejsze ciągle jednak przed nami. Kluczowe w najbliższym czasie będzie to, by tego zaufania nie zawieść. Szczególnie w sytuacji możliwych dużych napięć na rynkach finansowych. Po drugie niezbędne jest podjęcie reform czyniących polskie państwo bardziej sprawnym i przyjaznym dla biznesu. Pomogłoby także stworzenie bezpośrednich zachęt (np. obniżka CIT, w czasie gdy wszyscy podnoszą podatki). Gdy uda nam się ten test zdać, jest szansa na nową falę inwestycji. Tym razem już tych znacznie bardziej istotnych z punktu widzenia gospodarki, a mianowicie inwestycji bezpośrednich. Co więcej inwestycji już w mniejszej mierze związanych z niskimi kosztami pracy, a bardziej tych o dużej wartości dodanej, przyciąganych stabilnymi warunkami i dobrymi perspektywami. Te inwestycje są nam potrzebne dla zmiany struktury gospodarki, aby ta lepiej odpowiadała nowym wymogom konkurowania i aby była mniej wrażliwa na konkurencję cenową.
 

Na koniec pozostaje mi jedynie życzyć polskiej reprezentacji, aby dzięki występowi na Euro 2012 dokonała znacznego skoku w rankingu FIFA. Nam wszystkim z kolei, aby nasz rząd wykorzystał okazję jaką stwarza kryzys i aby nasza gospodarka dokonała znacznego skoku w globalnym rankingu gospodarek. Może być bowiem tak, że następna taka okazja pojawi się dopiero za sto lat.
 

Opublikowane: Parkiet 10.06.2012

Komentarze (1)
Kryzys a konkurencyjność Potrzebna nowa fala...
1 | 2 | 3 | 4 | 5 |


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak