Sami podstawiamy sobie nogę
 Oceń wpis
   

Jednym z najpoważniejszych wyzwań naszej gospodarki w kontekście średnio- i długofalowych perspektyw wzrostu w naszym kraju jest niski poziom inwestycji polskich firm. W ostatnich 10 latach wartość inwestycji działających w Polsce przedsiębiorstw kształtowała się na średnim poziomie 10% PKB. Dla porównania u naszych sąsiadów, w pozostałych krajach członkowskich UE wywodzących się z naszego regionu, było to aż 16%. Podstawowym powodem takiego stanu rzeczy wydaje się być relatywna taniość pracy w Polsce w stosunku do kosztu kapitału. Wiele wskazuje na to, że krańcowy koszt pracy w Polsce kształtuje się poniżej krańcowego przychodu z pracy. W efekcie wiele procesów, które można by zautomatyzować przebiega w sposób tradycyjny. Z drugiej strony lokowane są u nas te rodzaj działalności, gdzie rola pracy jest wciąż istotna, np. końcowy montaż wyrobów z importowanych do Polski podzespołów (staliśmy się w Europie specjalistami od dokręcania śrubek).

W konsekwencji permanentnie niższych wydatków kapitałowych rośnie luka w poziomie zakumulowanych aktywów trwałych pomiędzy Polską a pozostałymi krajami regionu. W rezultacie relatywnie niższe są potrzeby w zakresie ich odtwarzania, co jeszcze pogłębia lukę w ponoszonych corocznie nakładach inwestycyjnych. Ten niski poziom wykorzystania kapitału (umaszynowienia/zmechanizowania produkcji) odbija się na produktywności gospodarki, a tym samym na płacach. Znajdujemy się więc w swego rodzaju błędnym kole – niskie koszty pracy zniechęcają do inwestowania, bez którego na dłuższą metę nie ma poprawy produktywności i wzrostu płac.

Dane Eurostatu za 2013 r. pokazują, że koszt godziny pracy w Polsce wynosił w tymże roku 7.6 euro. Średnia dla całej UE kształtowała się na poziomie 23.7 euro, a najwyższa średnia stawka godzinowa – blisko pięciokrotnie wyższa niż w Polsce – wypłacana była w Szwecji (40.1 euro). Warto chwilę uwagi poświęcić powodom, dla których praca w Polsce jest tania. Pierwszy z nich to fakt, że jest jej relatywnie dużo - jesteśmy największym ludnościowo krajem Europy Środkowo-wschodniej i szóstym pod względem ludności krajem UE. Na dodatek w ostatnich latach rynek pracy zasilały liczne roczniki wyżu demograficznego. Demografia nie wydaje się być jednak jedynym, czy nawet podstawowym problemem. Bardziej istotną kwestią jest moim zdaniem występowanie różnorodnych form bezpośredniego i pośredniego subsydiowania pracy w naszym kraju. Wśród tych najbardziej oczywistych są dotacje dla pracodawców na tworzenie nowych miejsc pracy. W 2013 na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wydatkowano z Funduszu Pracy 4.7 mld złotych (z tego np. na dopłaty do staży 1.2 mld). Takie dotacje powodują, że z punktu widzenia pracodawcy część faktycznie poniesionych kosztów jest mu rekompensowana i kosz „netto” zatrudnienia pracownika jest niższy.

Pośrednio pracę w Polsce subsydiują także różnego rodzaju środki unijne, np. te na szkolenia pracowników (nie trzeba samemu ponosić tych kosztów). Formą swego rodzaju subsydiowania jest akceptacja (poprzez brak reakcji odpowiednich instytucji) praktyk nieuczciwego wykorzystywania pracowników przez niektórych pracodawców, bądź to formie nie płacenia części należnego wynagrodzenia (co jest sytuacją dość nagminną w regionach o wysokim poziomie bezrobocia) bądź też płacenia „pod stołem” (z pominięciem narzutów na płace). Subsydiowanie pracy widać także w mechanizmach wspierania nowych inwestycji, gdzie otrzymanie pomocy publicznej (i jej skala) uzależnione jest od wielkości deklarowanego zatrudnienia.

Idąc jeszcze dalej pośrednią formą, o bardzo dużym znaczeniu, subsydiowania pracy są też dopłaty dla rolników. Dla większości gospodarstw w Polsce, które je otrzymują jest to swego rodzaju forma zasiłku socjalnego. Powoduje ona, że mieszkańcy wsi podejmujący pracę najemną są gotowi akceptować stawki niższe, niż gdyby tej swego rodzaju renty socjalnej nie mieli.

Zapyta ktoś, skoro praca jest w Polsce tak faworyzowana kosztem kapitału, to dlaczego mamy 2 mln bezrobotnych, nie wspominając o emigrantach i biernych zawodowo? To właśnie jest kluczowy paradoks forsowanego (poprzez istniejące rozwiązania regulacyjno-prawne) u nas modelu gospodarki. Dążąc do maksymalizacji zatrudnienia poprzez implementowanie różnego rodzaju rozwiązań mających na celu zwiększenie atrakcyjności pracy, sami podstawiamy sobie nogę. Wynikający bowiem z tych rozwiązań niski poziom zaawansowania technologicznego i niska produktywność przemysłu, wyznaczają niejako ogólnie niski poziom produktywności i płac w gospodarce. W efekcie tworzona w gospodarce siła nabywcza jest ograniczona, powodując tym samym niedorozwój sektora usług (skala popytu na różnego rodzaju usługi pozostaje znacząco niższa niż mogłaby być, gdyby gospodarka była bardziej produktywna, a płace wyższe). W konsekwencji powstaje znacznie mniej miejsc pracy niż mogłoby powstać.

By zwiększyć poziom inwestycji firm w naszym kraju potrzebujemy więc rozwiązań, które zmienią relatywne relacje atrakcyjności kapitału i pracy (na korzyść tego pierwszego). Towarzyszyć musi temu poprawa jakości otoczenia biznesowego. Jakość tego otoczenia jest bowiem znacznie bardziej istotna dla inwestycji opartych na wiedzy i kapitale (ze swej natury dużo bardziej złożonych) niż na pracy.
 

Opublikowane: Parkiet 18.11.2014 r.

Komentarze (0)
Są granice, których przekraczać... Gra na przetrwanie
1 | 2 | 3 |


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak