Od jakiegoś już czasu pozostaję pod silnym wrażeniem książki N.Taleba „Antykruchość”. Polecam ją ekonomistom i nie-ekonomistom, wszystkim tym którzy starają się w obecnym kryzysie doszukiwać szerszych prawd o funkcjonowaniu świata urządzonego przez homo sapiens. Dla tych którzy nie zetknęli się z książką tytułowa „antykruchość”, to swego rodzaju odporność, elastyczność pozwalająca na to, aby wydarzenia szokowe (te o małym prawdopodobieństwie i dużych skutkach) móc relatywnie łagodnie przetrwać. Z kolei kruchość, to na poziomie gospodarki te jej elementy, które w „normalnych” warunkach specjalnie nie przeszkadzają (mogą nawet wydawać się korzystne), ale w warunkach skrajnych mogą stanowić poważne zagrożenie. Te kruche elementy charakteryzuje silna asymetria, polegająca na tym, że wzrost intensywności ich występowania w pożądanym kierunku w stosunkowo niewielkim stopniu przyczynia się do poprawy sytuacji gospodarki, natomiast gwałtowny ruch, w „niewłaściwą” stronę rodzi bardzo silne, negatywne konsekwencje.
W kontekście „kruchości” naszej gospodarki zacząłem tworzyć własną listę tych czynników, które w określonych warunkach mogą okazać się „słabym ogniwem” naszej gospodarki. Na razie lista ta obejmuje:
- Wysokie uzależnienie od importu ropy z Rosji; 97% zużywanej w Polsce ropy to import, niemal w całości pochodzący z Rosji. O potencjalnych zagrożeniach jakie stanowi taka sytuacja nie trzeba dziś nikogo przekonywać
- Wysokie uzależnienie do importu gazu z Rosji; tu sytuacja jest nieco lepsza gdyż własne wydobycie zaspokaja 25-30% zapotrzebowania. W imporcie mamy do czynienia z faktycznym monopolem Rosji, gdyż to co formalnie przychodzi do nas z Niemiec i Czech, to w praktyce także gaz rosyjski
- Wysokie uzależnienie od eksportu do Niemiec (ok. 25% naszego eksportu trafia na tamtejszy rynek); dziś postrzegamy to jako okoliczność pozytywną i trudno jest nam sobie wyobrazić słabość/załamanie niemieckiej gospodarki, niemniej jednak wcale nie jest to niewyobrażalne szczególnie w kontekście licznych zmian które zachodzą dziś w niemieckiej gospodarce, a które mogą się odbić na jej globalnej konkurencyjności (w kontekście tego, że w gospodarce zmiany następują dość szybko warto przypomnieć, że stosunkowo niedawno - koniec lat 90-tych - Niemcy uchodziły za „chorego człowieka Europy”),
- Uzależnienie wzrostu gospodarczego od napływu kapitału zagranicznego, czego symptomem jest rosnący w ostatnich latach poziom zadłużenia zagranicznego
- Wysoka wrażliwość deficytu budżetowego w Polsce na koniunkturę gospodarczą czego mogliśmy silnie doświadczać w ostatnich latach i o czym pisałem na swoim blogu (http://andrzejhalesiak.bblog.pl/data,2013,7.html)
- Wysokie uzależnienie energetyki od węgla – przy gwałtownej zmianie otoczenia regulacyjnego (np. ustalanie w ramach UE minimalnego poziomu cen CO2) może to silnie uderzyć w polską gospodarkę
- Kosztowy model konkurowania i towarzysząca temu niska innowacyjność gospodarki; czyni nas to wrażliwymi na gwałtowne zmiany w otoczeniu konkurencyjnym (przykładem tego typu zmiany byłaby integracja Ukrainy z UE)