Chiny, Fed, ropa i co to oznacza dla Polski – cz. 3
 Oceń wpis
   

Poniższy tekst stanowi kontynuację poprzednich dwóch wpisów (cz.1 i cz.2) i przedstawia moje ocenę potencjalnego wpływu tego co może wydarzyć się globalnie na Polskę.

Nie wszystko tak samo ważne
Z punktu widzenia Polski to co dzieje się w globalnej gospodarce jest oczywiście bardzo ważne, nie wszystkie jednak kwestie są tak samo ważne. Gdyby chcieć je usystematyzować pod względem ważności, to z punktu widzenia bieżącej (krótkiej) perspektywy najbardziej istotna wydaje się kwestia spadku cen surowców. Ponieważ w ujęciu netto jesteśmy znaczącym ich importerem (ze względu na import ropy i gazu, na które wydaliśmy w ub. roku 15.9 mld euro, blisko 2 mld euro mniej niż w 2013 r.), spadek cen ropy i gazu oznacza mniejszy „podatek” na rzecz tych, którzy ich nam dostarczają. Tym samym pieniądze te mogą zastać wydatkowane na inne produkty, nakręcając koniunkturę. Te efekty są dziś dobrze widoczne – realny fundusz płac rośnie (m.in. na skutek spadku cen) o ok. 5%, w tempie już dawno u nas nie widzianym. To przekłada się na bardzo solidy (3-4%) wzrost prywatnej konsumpcji.

W średniej perspektywie najbardziej istotna dla nas kwestia to sytuacja w strefie euro. Na jej temat pisałem na łamach bloga wielokrotnie (np. „Czy UE/strefa euro rozwiązują swoje problemy”, „Zdeformowany balon”), więc ograniczę się jedynie do esencji. Otóż w moim przekonaniu kluczowe jest to kiedy strefę dotknie kolejna recesja. Dziś politykom strefy euro udało się – z trudem – wmówić społeczeństwom, że podjęte działania przynoszą efekty, że pojawił się wzrost i szansa na zatrudnienie. Jeśli jednak recesja szybko powróci (a może się to moim zdaniem stać na przełamie 2016/2017 r., gdy wygaśnie oddziaływanie efektów spadku cen ropy i słabszego euro), to cały obecny układ społeczno-polityczny Europy może zostać zakwestionowany. Pod znakiem zapytania znajdzie się wówczas strefa euro, a być może także sama Unia Europejska.

Jeśli chodzi o Chiny, to wpływu sytuacji w tym kraju na naszą gospodarkę raczej bym nie przeceniał. Polski eksport do Chin jest mały (w 2014 r. wyniósł zaledwie 1.6 mld EUR, 1% całego eksportu towarów) i nawet jeśli weźmiemy pod uwagę efekty pośrednie (jakaś część polskich półproduktów, które trafiają do Niemiec jest związana z popytem Chin na niemieckie towary), to nie powinno to stanowić istotnego zagrożenia. Z kolei pobudzanie chińskiego popytu konsumpcyjnego może być okazją dla polskich producentów by zagościć na tamtejszym (już dziś olbrzymim) rynku.

Pozostaje jeszcze kwestia przyszłości rynków finansowych. Przy czym zdecydowanie rozróżniłbym okresowe paniki (które będą nieodłączną częścią krajobrazu w kolejnych latach) od ewentualnych zmian systemowych (załamania się/zmiany istniejącego systemu o czym pisałem w cz.2). W tym pierwszym przypadku oddziaływanie na Polskę powinno być ograniczone (najsilniejsze w przypadku giełdy, dużo bardziej umiarkowane niż w przeszłości w przypadku złotego). Efekty bogactwa nie są w Polsce silne, a potencjał ewentualnych zmian kursowych ogranicza dziś fakt nadwyżki na rachunku obrotów bieżących.

Zmiana systemowa to już zupełnie odrębna, dużo bardziej poważna kwestia. Chociaż Polska należy do tej grupy krajów, gdzie „koń jest przed wozem” (system finansowy jest w relacji do rozmiarów gospodarki stosunkowo mały; wg MFW optymalnie wyważony z punktu widzenia wspierania wzrostu gospodarki i generowania przy tym potencjalnych zagrożeń), to globalne powiązania finansowe będą prowadzić do oddziaływania systemowej zmiany także na naszą gospodarkę. Skutki tego oddziaływania trudno jednak dziś przewidzieć, nie wiemy bowiem ani tego kiedy nas ta zmiana zastanie, ani jaką formę przybierze. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że jej źródła (i timing) mogą być bardzo rożne. Jednym z nich może być np. nieumiejętne zarządzanie transformacją w Chinach, innym ewentualny rozpad strefy euro (które z kolei może być następstwem zmian społeczno-politycznych).

Największe zagrożenie dla Polski stanowimy sami
Na koniec kilka dość banalnych – ale wciąż wartych przypominania – rekomendacji. Żyjemy w burzliwych czasach stąd też priorytetem polityki gospodarczej powinno być budowanie silnych fundamentów nie tylko na czas gdy świeci słońce, ale także gdy pada deszcz. Aby te solidne fundamenty zapewnić potrzeba:

 

  • dalszej konsolidacji finansów publicznych, które są u nas bardzo wrażliwe na wahania koniunktury (więcej na ten temat w „Przeciekający dach”), a poza tym cechuje je niekorzystna struktura wydatków (dominują wydatki sztywne o charakterze socjalnym, często źle ukierunkowane, np. trafiają do osób zamożnych)
  • wzmacniania kapitałów działających w Polsce banków, by były w stanie zaabsorbować ryzyka globalne,
  • reformy państwa rozumianej jako odnowy instytucji publicznych, które są nieudolne i skompromitowane licznymi aferami. Instytucje publiczne muszą mieć zdolność szybkiego reagowania na różnego rodzaju napięcia i zmiany. By było to możliwe potrzebne jest właściwe zrozumienie zachodzących globalnie i lokalnie procesów.
     

Niestety, to z czym w praktyce mamy do czynienia (zwłaszcza w bieżącym roku), to dokładnie odwrotny kurs. Może się więc okazać, że - jak to niejednokrotnie w naszych dziejach bywało - największą szkodę wyrządzimy sobie sami.

Reasumując, trudno oczekiwać że po minionych 7 chudych latach nastąpi 7 tłustych lat dla globalnej gospodarki (a tym samym niejako dla nas). Polska jest jednak stosunkowo dobrze spozycjonowana do tego, by także w kolejnych kilku latach wykazywać wyniki lepsze od przeciętnych (o ile sami sobie nie zaszkodzimy). O taki optymizm znacznie trudniej w kontekście kolejnej dekady, gdy na dobre zacznie przytłaczać nas demografia (więcej na ten temat: „Ostatni taki boom?”).
 

Komentarze (0)
Chiny, Fed, ropa i co to oznacza... Struktura gospodarki a...
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 |


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak