O wieku emerytalnym, który wiele znaczy
 Oceń wpis
   

Wszystko wskazuje na to, ze będziemy mieć do czynienia z obniżeniem wieku emerytalnego w Polsce do 60 i 65 lat odpowiednio dla kobiet i mężczyzn. Moim zdaniem to bardzo zła decyzja. Formalne przyjęcie tej zmiany doprowadzi prawdopodobnie do obniżenia ratingu Polski (co może przełożyć się na koszty finansowania gospodarki), jednakże nie to jest głównym problem. Główny problem związany jest z tym, że nas – jako społeczeństwo - na to rozwiązanie po prostu nie stać. Biorąc pod uwagę niekorzystne trendy demograficzne proporcje pracujących do niepracujących i bez cofnięcia wieku emerytalnego będą się szybko pogarszać, a wraz z cofnięciem będą wręcz dramatyczne. Niedawno w bardzo ciekawym wywiadzie („Ostatnie pokolenie dobrobytu?”) dr B.Grabowski wskazywał, że o ile dziś ci co pracują przekazują ok. 14% tego co wytwarzają na utrzymanie starszego pokolenia, to w szybkim tempie wielkość ta będzie podążać do 20% i więcej procent. To niebagatelna zmiana, która powodować będzie „zjadanie” większości przyrostu dochodu osób pracujących wynikającego z rozwoju gospodarczego, tym bardziej, że – jak wiele na to wskazuje - rozwój ten będzie coraz wolniejszy. To z kolei może prowadzić do szeregu dalszych konsekwencji. Spadnie atrakcyjność Polski jako miejsca życia, a w szczególności pracy/przedsiębiorczości. W globalnej gospodarce może się to przekładać na wyższą skłonność do emigracji  młodych ludzi, a wraz z tym jeszcze bardziej pogarszać będzie się relacja pracujących do niepracujących (potęgując wszystkie problemy związane ze starzeniem się społeczeństwa). 

Nie wierzę w to, w co wierzą niektórzy ze zwolenników skrócenia wieku, że niska emerytura jaką przy skróconym wieku emerytalnym będzie się otrzymywać, skłoni osoby z uprawnieniami emerytalnymi do tego by zrezygnować z emerytury i pracować. Rzeczywistość będzie taka jak dziś – większość będzie przechodzić na emeryturę, gdy tylko stanie się to możliwe, a pracować owszem będzie, tyle tylko że w szarej strefie. Przy generalnym deficycie pracujących o taką pracę nie będzie trudno. Będziemy więc mieć do czynienia z dwiema patologiami jednocześnie: młodych emerytów i rosnącą szarą strefę. Obie będą silnie uderzać w budżet.

Jak zauważa dr Grabowski w sytuacji spuścizny (dług publiczny, niekorzystne trendy demograficzne, wyeksploatowane środowisko itd.), którą obecne pokolenie 50-60 latków pozostawia dzisiejszym 20-30 latkom powinniśmy tworzyć rozwiązania, które będą ograniczały ich przyszłe obciążenia. Tymczasem robimy dokładnie na odwrót.

Co ciekawe, jeśli przyjrzeć się badaniom (chociażby ostatnim sondażom CBOS z października br.)  sami Polacy są w tym względzie niezwykle pragmatyczni. O ile bowiem ogólnie popierają obniżenie wieku emerytalnego (co wcale nie dziwi, bo kto nie chciałby być młody, piękny i bogaty), to na pytanie „Jeśli warunkiem powrotu do wieku 60-65 lat byłoby podniesienie podatków, to czy był Pan/Pani za takim rozwiązaniem” pozytywnie odpowiedziało już jedynie 5% badanych, przeciwnych było aż 73%. Z tych samych badań wynika również, że nie do zaakceptowania dla większości jest także znaczące obniżenie wysokości świadczeń emerytalnych w stosunku do zarobków. Jeśliby więc przedstawić społeczeństwu całą prawdę, tzn. to że niższy wiek emerytalny oznacza prędzej czy później wyższe podatki i/lub niższe świadczenia, to mogłoby się okazać, że społeczeństwo jest w stanie zaakceptować obecne rozwiązania. Tyle tylko, że u nas w Polsce cała klasa polityczna woli każdą poważną sprawę sprowadzić do politycznie chwytliwych sloganów. Często dlatego, że sama tak naprawdę nie rozumie istoty rzeczy.

W całym tym przywracaniu niższego wieku emerytalnego dziwi mnie jeszcze jedna kwestia. Braku refleksji nad różnicowaniem wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Mnie osobiście trudno jest znaleźć jakiekolwiek argumenty za tym, że wiek emerytalny kobiet powinien być w dzisiejszych czasach niższy niż mężczyzn. Jeszcze kiedyś w przeszłości, gdy kobiety rodziły po kilkoro dzieci, a mężczyźni stosunkowo mało angażowali się w obowiązki domowe miało to pewnie uzasadnienie. Ale dziś, gdy statystycznie na kobietę przypada nieco ponad 1 urodzone dziecko, gdy model funkcjonowania rodziny w warunkach automatycznych pralek, zmywarek, samochodów itd. diametralnie się zmienił niższy wiek emerytalny dla kobiet to niczym nieuzasadniony relikt. Do tego dochodzi jeszcze kwestia „żywotności” kobiet i mężczyzn. Przeciętne dalsze trwanie życia mężczyzn w wieku 60 lat to dziś niespełna 19 lat, podczas gdy dla kobiet ponad 24 lata.

Gdzie w tym wszystkim logika? Nie ma żadnej.

 

Komentarze (0)
Oglądając się za siebie trudno... Czy Trump okaże się nowym Reaganem?


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak