Amerykańskie rekordy – druga strona medalu
 Oceń wpis
   

Ostatnie dni przyniosły najwyższe w historii poziomy indeksu amerykańskich blue chipów. Ich osiągnięciu nie przeszkodził nawet fakt, że opublikowane właśnie dane wskazują, iż w czwartym kwartale 2012 r. gospodarka amerykańska znajdowała się w stagnacji (uroczniony wzrost na poziomie 0.1%), a jej perspektywy (nawet jeśli się uwzględni stosunkowo dobre dane z rynku pracy) także nie są zbyt optymistyczne. Nad gospodarką ciąży bowiem widmo braku porozumienia, co do sposobu wyjścia z pułapki olbrzymiego zadłużenia sektora publicznego (dług do PKB sięga dziś 110%). W tej sytuacji rekordy na giełdzie można w dużej mierze utożsamiać z luźną polityką monetarną głównych banków centralnych, wśród których prym (obok Bank of Japan) wiedzie właśnie amerykański Fed.

W kontekście wycen niektórych aktywów – będących pochodną tej luźnej polityki - coraz bardziej nieodparcie powraca na myśl (po kilku latach zapomnienia) pojęcie „nieracjonalnej obfitości”, terminu którym jako pierwszy posłużył się A.Greenspan, dla opisania trudnego dla wyjaśnienia w racjonalny sposób optymizmu rynków finansowych. Chodź optymizm ten potrafi utrzymywać się przez długi okres, zawsze kończy się tak samo - gwałtowną korektą cen. Dziś - z perspektywy czasu - można dodać, że Greenspan nie tylko zdefiniował „nieracjonalną obfitość”, ale prowadzoną przez siebie polityką monetarną zapewnił jej trwałe miejsce w procesach gospodarczych i finansowych. Pod tym względem obecny prezes Fed jest godnym spadkobiercą Greenspana. Jednym z bezpośrednich celów obecnej polityki jest bowiem doprowadzenie do wzrostu cen aktywów, a wywołane w ten sposób „efekty bogactwa” mają skłonić amerykańskich obywateli do tego, aby powrócili oni do starych nałogów, czyli nadmiernego konsumowania.

W kontekście świadomego działania Fed w celu doprowadzenia do sytuacji „nieracjonalnej obfitości” może ktoś postawić pytanie; a co w tym złego? Czym tu się martwić? Nie ważne przecież z jakiego powodu wyceny rosną, ważne że tak się dzieje. Otóż przyczyny wzrostu są niezmiernie istotne, a ściślej mówiąc istotny jest cały mechanizm funkcjonowania rynków kapitałowych, szczególnie w kontekście ich powiązań z realną gospodarką. Wywołana działaniami Fed nadpłynność powoduje, że w strukturze inwestorów giełdowych maleje udział tych, którzy podejmują swoje decyzje inwestycyjne w oparciu o fundamentalną wycenę spółek (zainteresowani są budowaniem wartości w długim okresie), rośnie natomiast udział tych, których interesuje maksymalizacja krótkoterminowych zysków (wliczając w to specjalistów od handlu wysokiej częstotliwości). Dzieje się tak m.in. dlatego, że wraz ze wzrostem ceny danej akcji staje się ona przewartościowana dla coraz większej rzeszy inwestorów fundamentalnych, równocześnie zaś wzrost cen danego waloru wzbudza zainteresowanie nim coraz większej grupy tych, których interesuje krótkoterminowy, spekulacyjny zysk. Zmieniający się profil inwestorów czynni z giełdy w coraz mniejszym stopniu mechanizm rynkowy, a w coraz większym swego rodzaju kasyno.

To jednak nie wszystko, jeśli tego typu procesy zaczynają na trwałe rządzić rynkiem kapitałowym (a o takiej właśnie sytuacji możemy już mówić w USA, a także na wielu innych giełdowych rynkach), to rodzi to dalsze istotne konsekwencje. Windowane są bowiem stopniowo oczekiwania inwestorów co do poziomu zwrotów z akcji, co z kolei silnie wpływa na zachowania publicznych spółek, a w zasadzie ich głównych, tzw. strategicznych właścicieli (i w konsekwencji zarządów). Zamiast budować długotrwałą wartość firmy, także oni stają się swego rodzaju spekulantami. Po co bowiem czekać latami na efekty swej pracy, skoro poprzez odpowiednie przypodobanie się rynkowi (w czym bardziej niż mądra polityka inwestycyjna pomaga inżynieria finansowa), można przy nieracjonalnie wysokiej wycenie spieniężyć biznes lub przynajmmniej jego część. W efekcie coraz to większa rzesza „strategicznych” inwestorów przypomina w swej naturze nastawionych na szybki i wysoki zysk inwestorów portfelowych.

Wreszcie ostania kwestia, powiązania tych zmian z realną gospodarką. Otóż wszystkie te pojedyncze zachowania inwestorów i właścicieli na rynku kapitałowym sumują się na poziomie makroekonomicznym w malejącą liczbę projektów ukierunkowanych na wzrost produktywności poszczególnych biznesów, a tym samym całej gospodarki. To z kolei w dłuższym okresie w bezpośredni sposób przekłada się na jej malejący potencjał rozwojowy, malejącą zdolność obsługi zadłużenia, malejącą zdolność tworzenia miejsc pracy itd. Warto mieć tego świadomość ekscytując się kolejnymi szczytami na amerykańskim rynku kapitałowym, który staje się dziś - tak jak jeszcze niedawno kredyt - narzędziem poprawy sytuacji w teraźniejszości kosztem sytuacji w przyszłości.
 

Opublikowane: Parkiet 18.03.2013
 

Komentarze (2)
Twarde kryteria.... - posłowie Zyski firm spadły do poziomu z...

Komentarze

2013-03-19 11:57:47 | *.*.*.* | emissions trading
Re: Amerykańskie rekordy – druga strona medalu [1]
Bardzo dziwne rzeczy dzieją się w gospodarce światowej od kilku lat... Kiedy to się
ustabilizuje? skomentuj
2013-04-15 16:08:33 | *.*.*.* | porównanie lokat
" narzędziem poprawy sytuacji w teraźniejszości kosztem sytuacji w przyszłości"
właśnie to się dzieje. Zbyt dużo jest działań doraźnych, które skutkują
problemami w przyszłości. Działania sprzed 5 lat odbijają się właśnie czkawką. skomentuj


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak