W tym tygodniu KNF opublikował wyniki sektora bankowego za 2010 r. Zysk netto wyniósł 11.7 mld złotych, co oznacza wzrost o 40.9% w stosunku do 2009. Pomimo tak znaczącej poprawy poziom osiągnięty w ub.r. jest wciąż o 15% niższy w stosunku do rekordowego zysku z 2008 r. W samym Q4’10 zysk wyniósł PLN3.2mld, co oznacza wzrost o 118%r/r (niska baza odniesienia, Q4’09 był bardzo słaby) i poziom zbliżony do uzyskiwanego w Q2 i Q3’10.
Głównymi źródłami poprawy wyniku finansowego banków w 2010 r. były: i) spadek kosztów finansowania związany z niższymi stopami procentowymi i zakończeniem wojny depozytowej oraz ii) spadek kosztów ryzyka - w całym 2010 r. koszty te wyniosły niespełna 11 mld złotych t.j. -15% wobec 2009.
Spadek kosztów ryzyka był szczególnie widoczny w Q4’10, kiedy koszty te były o 51% niższe niż przed rokiem. Tak sytuacja była pochodną znacznie wolniejszego tempa przyrostu kredytów zagrożonych. W efekcie udział tego typu kredytów w portfelach kredytowych banków ustabilizował się nieco poniżej 9%.
Dochody bankowe (suma dochodów odsetkowych brutto, dochodów z opłat i prowizji oraz pozostałych dochodów operacyjnych) pozostały w 2010 r. na poziomie z 2009. Z kolei koszty działania banków wzrosły w 2010 r. o 2.5%r/r, co oznacza że pozostały one pod kontrolą (wskaźnik C/I spadł do 52% z 54% w 2009).
Pomimo znacznej poprawy zysków rentowność mierzona relacją zysków do aktywów i kapitałów poprawiła się w znacznie mniejszym stopniu. Wynika to z faktu, że dzisiejsze zyski uzyskiwane są przy znacznie wyższych poziomach kapitałów i aktywów. ROE (dla zysku netto) wzrósł w 2010 r. do 13.4% z 10.8% w 2009 r, a ROA do 1.0% z 0.8% w 2009. Są to wielkości znacząco poniżej tych osiąganych przed kryzysem (odpowiednio 21-22% i 1.6-1.7%)
Aktywa sektora bankowego wzrosły w 2010 r. o 9.5% (do PLN 1158mld), czyli znacznie mocniej niż w 2009 r. (wzrost o niecałe 2%). Głównym motorem wzrostu aktywów w 2010 r. były kredyty mieszkaniowe (wzrost o ponad 20%r/r). Kredyty dla firm pozostały w stagnacji, a kredyty nie-mieszkaniowe dla gospodarstw domowych wzrosły o 3.8%r/r. W 2010 znacznie wzrósł także portfel papierów wartościowych w posiadaniu banków. Na koniec roku wartość tego portfela wyniosła 233 mld złotych (+15.4%r/r). Wzrost ten był efektem znacznego wzrostu portfela papierów emitowanych przez NBP (w celu absorpcji płynności), którego wartość na koniec 2010 wyniosła 74.6 mld złotych wobec 41mld na koniec 2009. Oznacza to, że banki mogłyby udzielać więcej kredytów, ale nie znalazły wystarczająco atrakcyjnych (z punktu widzenia zwrotu i ryzyka) projektów do sfinansowania.
Reasumując, poprawa sytuacji makroekonomicznej znalazła (szczególnie w drugiej połowie 2010 r.) mocne przełożenie na wyniki sektora bankowego. Pomimo znaczącej poprawy wyniki te (zwłaszcza rentowność) wciąż znacząco odbiegają od poziomów sprzed kryzysu. W 2011 r. na wyniki banków przestanie pozytywnie oddziaływać spadek kosztów finansowania (wraz z zacieśnianiem polityki monetarnej będą one rosły). Aby więc uzyskać dalszą poprawę wyników banki będą musiały zwiększyć swoje dochody. W osiągnięciu wyższych zysków pomóc im też może dalszy spadek kosztów ryzyka, o ile oczywiście utrzyma się dobra koniunktura gospodarcza.
Nic z tych publikacji nie wynikło, woda na kiepski młyn. skomentuj
To wszystko efekt luznej polityki monetarnej i tyle w temacie skomentuj
Sytuacja na rynku sie ustbilizowala nie ma pani wiec sa pokazne zyski bankow skomentuj
Banki muszą zwiększyć dochody - zmniejszą czcionkę na umowach, drobny maczek zawsze
przynosi największe przychody jak się go nie przeczyta ;] skomentuj
Ciekawe jak poradzą sobie gdy nastanie kres lokat antybelkowych. Potrzebują wszak
środków aby udzielać kredytów. Czy podniosą oprocentowanie depozytów? skomentuj
Boją się inwestować, wola oszczedzać, a gdzie oszczędzać jak nie w banku. skomentuj
lending czyli pożyczkami społecznościowymi. Zamiast zakładać lokaty w banku,.
ludzie coraz chętniej udzielają pożyczek innym osobom. Banki tracą na tym z obu
stron - mniej lokat i mniej kredytów gotówkowych. Póki co to jest to zjawisko
wciąż powiedzmy marginalne, ale to się może zmienić. Nie bez znaczenia też są
dziwne zapisy w nowej ustawie o kredycie konsumenckim, formalnie nakładające
także na parabanki obowiązek oceny ryzyka kredytowego (aby konsumenci nie
popadali w spirale długów), ale nie stanowiące nic konkretnego, jak parababnki
mają to ryzyko oceniać, jakie kryteria akceptacji pożyczkobiorcy mają stosować.
Zapisy te faworyzują parabanki jak idzie o udzielanie pożyczek a banki są
ograniczone w tym zakresie. skomentuj
będzie w takiej formie jak obecnie. Wielu inwestorów wycofuje się z tego
"biznesu" po tym jak drobni naciągacze, niesprawdzeni co do wiarygodności i
wypłacalności, nie zwracają im tych pożyczek po 500 i 1000 zł. skomentuj