Bankowa triada - cz. 1
 Oceń wpis
   

Ostatnimi czasy wiele można usłyszeć i przeczytać na temat banków. Banki stały się niemalże jak nasza drużyna narodowa w piłce nożnej – każdy się na niej zna, ma na jej temat własne zdanie i wielu czuje, że spokojnie mogłoby zostać jej selekcjonerem. Tymczasem bankowość, to dość złożona materia i myślę, że warto kilka spraw związanych z bankami w Polsce uporządkować. Oczywiście ze względu na formułę bloga nie będzie to rozprawa naukowa i w wielu miejscach będę używał pewnych uproszczeń, niemniej jednak mam nadzieję, że uda mi się oddać istotę rzeczy. A sprawa jest ważna, bo dotyczy nie tylko sektora bankowego, ale funkcjonowania całej naszej gospodarki.   

Zacząć wypada od zdefiniowania tytułowej triady; trzech kluczowych pojęć w bankowości. Te pojęcia to:  ryzyko, finansowanie i kapitał, a mówiąc konkretnie tzw. adekwatność kapitałowa, czyli relacja kapitałów własnych banków (tego co „włożyli” inwestorzy) do aktywów, z których największą część stanowi oczywiście portfel kredytowy. Przyjrzyjmy się im po kolei:

  • Ryzyko i banki to synonim. Nie ma – jak w zresztą w każdej biznesowej działalności – banków nie podejmujących ryzyka. Udzielanie kredytów i działanie na rynkach finansowych, to w każdym przypadku działalność obarczona ryzykiem, raz mniejszym, raz większym ale zawsze. Warto jednak zwrócić uwagę, że w przypadku banków podejmowanie ryzyka ma szczególny wymiar, bo związane jest z bezpieczeństwem powierzanych bankom naszych depozytów. Stąd też np. istnieją regulacyjne ograniczenia co do rodzajów aktywności, jakie banki mogą podejmować, a poza banki składają się (co stanowi dla nich dodatkowy koszt) na tzw. system gwarantowania depozytów - w ramach tego systemu gromadzone są środki w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym,
  • Finansowanie jest kwestią ważną, bo choć kreacji kredytu towarzyszy powstanie odpowiadającego mu depozytu (więc system niejako samo się bilansuje), to z punktu widzenia pojedynczej instytucji bilansowanie aktywów i pasywów wymaga nieustannego zabiegania o środki klientów i inwestorów (zakupujących np. obligacje banków). Ostatnimi czasy w kontekście finansowania istotny staje się dodatkowy wymiar – zapadalności pasywów, nie wystarczy mieć finansowanie, regulacje wymagają, by określona jego część miała charakter długoterminowy (co z reguły więcej kosztuje),
  • Wreszcie adekwatność kapitałowa – banki muszą spełniać określone wymogi w zakresie posiadanego kapitału. Ich portfel kredytów (w praktyce tzw. aktywa ważone ryzykiem) może rosnąć tylko w takiej skali, w jakiej pozwalają na to posiadane kapitały. W bieżącym roku banki obowiązywał wymóg kapitałów najwyższej jakości (tzw. core tier 1) na poziomie minimum 9% aktywów ważonych ryzykiem, a tzw. łączny wymóg kapitałowy na poziomie 12% (innym słowy, i w pewnym uproszczeniu, każda dodatkowa złotówka kapitałów pozwala na zwiększenie portfela kredytowego o ok. 8.5 złotego).

Mając zdefiniowane kluczowe pojęcia możemy określić na czym polega bankowość. Otóż polega ona na tym, aby spełniając wymogi regulacyjne (wymogi kapitałowe i płynnościowe oraz w zakresie składek na fundusze zabezpieczające BFG) być w stanie tworzyć wartość dla akcjonariuszy, czyli wypracować zwrot z kapitału (poprzez umiejętne zarządzanie ryzykiem, strukturą finansowania i kosztami działalności) przewyższający koszt tego kapitału.

Jak przedstawiona powyżej triada współgra (lub nie) ze sobą w praktyce? Najlepiej to prześledzić na wynikach polskiego sektora bankowego w 2014 r.

W tymże roku:

  • banki z każdych 100 złotych swoich aktywów uzyskały dochód w wysokości 5.5 złotego
  • te dochody trzeba jednak pomniejszych o:

               - koszty finansowania – 1.5 złotego na każde 100 złotych aktywów

               - koszty operacyjne (funkcjonowania placówek, centrali itd.) – 1.9 złotego

               - koszty obciążeń na Bankowy Fundusz Gwarancyjny – 0.1 złotego

               - koszty ryzyka (wchodzi w to głównie utrata wartości aktywów, kredytów) – 0.6 złotego

               - opodatkowanie podatkiem CIT – 0.3 złotego.

W efekcie z każdych 100 złotych aktywów banki wypracowały „na czysto” 1.1 złotego zysku, a tzw. zwrot z aktywów wyniósł 1.1%. Zapewniło to zwrot z zaangażowanego przez udziałowców kapitału na poziomie ok. 10% (na każde 100 zainwestowanych złotych przypadało 10 złotych zysku). Czy to dużo czy mało? Dla całej gospodarki wskaźnik ten wyniósł w 2014 r. ok. 9%, tak więc sektor bankowy oferował zwrot nieco wyższy od tego dla całej gospodarki. Warto przy tym wspomnieć, że wiele rodzajów działalności zapewniało zwrot znacznie wyższy; np. w produkcji mebli było to ponad 18%, produkcji napojów 16%, produkcji odzieży 13%, a rekordziści – niektóre działalności usługowe – odnotowały zwrot z kapitałów sięgający 30-40%.

Drugie ważne odniesienie to wspomniany już koszt kapitału, który dla poszczególnych sektorów kształtuje się odmiennie. Szacunek kosztu kapitału dla banków (także innych sektorów) to dość skomplikowana sprawa i zależna od przyjętej metodologii, nie mniej jednak można przyjąć, że dla 2014 r. kształtował się on na poziomie 8.5-9.5%. Tak więc działające w Polsce banki były w stanie (oczywiście na poziomie średniej, bo w indywidualnych przypadkach było różnie) zapewnić minimalny oczekiwany zwrot.

Na koniec pozostaje kwestia podziału zysku, tego co się z nim w praktyce stało. Otóż banki mogą wypłacić zyski swoim akcjonariuszom (dywidenda), albo zatrzymać zyski by wzmocnić swoją bazę kapitałową i tym samym zapewnić sobie (i gospodarce) możliwość rozwoju akcji kredytowej w kolejnych latach. W 2014 r. – według danych KNF – około połowy zysków zostało zatrzymane w bankach i wzmocniło tym samym ich kapitały, a więc zdolność rozwijania akcji kredytowej.  Te zatrzymane 7.3 mld złotych sprawiło, że portfel kredytowy mógł (może) być o 60 mld złotych większy niż gdyby tego zatrzymania zysków nie było.

Podsumowując, można powiedzieć, że w 2014 roku sytuacja sektora bankowego była niemalże idealna/optymalna – sektor wspierał gospodarkę (rosły kredyty), zapewniał przy tym satysfakcjonujące zyski inwestorom, które przy tym nie były nadmierne na tle gospodarki, a na dodatek budował bazę (kapitały) do rozwoju na przyszłość. W 2015 r. ten obraz zaczął się jednak zmieniać, ale o tym w cz.2.

Komentarze (0)
Dobre intencje, złe wykonanie Bankowa triada - cz. 2

Komentarze


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak