Statystyki GUS dotyczące budownictwa mieszkaniowego wskazują na szybkie pogarszanie się sytuacji. Po bardzo dobrym 2008r., kiedy to oddano do użytkowania rekordową od rozpoczęcia procesu transformacji liczbę ponad 165 tys. mieszkań, początek br. przyniósł istotne zmiany. Wprawdzie w całym okresie I-V liczba oddanych mieszkań wzrosła w stosunku do analogicznego okresu ub.r. o ponad 8%, to jest to wyłącznie efekt dużej liczby oddanych mieszkań w styczniu (wzrost o ponad 50% r/r). W pozostałych czterech miesiącach oddano do użyłkowania o 6% mieszkań mniej niż w analogicznym okresie 2008. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w zakresie wskaźników, które z wyprzedzeniem pokazują to, ile mieszkań będzie oddawanych w najbliższych latach. Liczba pozwoleń na budowę, jakie zostały wydane w pierwszych 5 miesiącach br. była o prawie 1/5 mniejsza niż rok temu. W przypadku rozpoczynanych budów odnotowany spadek wyniósł ponad 30%. Analizując strukturę pozwoleń (ze względu na rodzaj inwestora) zdecydowanie większe spadki są widoczne w segmencie mieszkań na sprzedaż (budowanych przez spółdzielnie i deweloperów). W ich przypadku liczba pozyskanych pozwoleń na budowę nowych mieszkań spadła w okresie I-V o prawie 30%. W przypadku budownictwa indywidualnego spadek wyniósł niespełna 10%.
Biorąc pod uwagę cykl budowlany należy liczyć się z tym, że o ile w 2009 r. oddanych zostanie – podobnie jak w 2008 r, - ok. 160 tys. mieszkań, to już w przyszłym roku liczba ta spadnie do ok. 120-130 tys, a w 2011 może spaść do ok. 100 tys. O ile takie dostosowanie wydaje się niezbędne dla zrównoważenia rynku mieszkaniowego (obecnie w dużych miastach gotowych, do sprzedania jest kilkadziesiąt tysięcy mieszkań), to z punktu widzenia gospodarki będzie to mieć negatywny wpływ na sektor budowlany, a tym samym przyczyniać się do spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego. Opisana powyżej sytuacja w zakresie budownictwa mieszkaniowego może rodzić oczekiwania na spekulacyjny wzrost cen w momencie, gdy popyt na mieszkania wzrośnie (2012?), warto jednak mieć na uwadze to, że dziś sytuacja dziś jest inna niż w okresie ostatniej hossy. Na rynku istnieją (i jeszcze wzrosną) nadwyżki gotowych mieszkań, a poza tym wielu deweloperów może stosunkowo szybko zacząć realizować nowe inwestycje (mają oni zakupione działki, a w wielu przypadkach gotowe projekty). Na hossę jaka miała miejsce kilka lat temu nie ma więc co liczyć, choć jest szansa, że ceny wzrosną.
Dobry i prawdziwy tekst. Warto dodać, że Polska, z winy kolejnych rządów, jest na
ostatnim miejscu w Europie we wszystkich statystykach mieszkaniowych. Zapraszam
zainteresowanych na stronę www.kongresbudownictwa.pl
Roman Nowicki
roman@romannowicki.pl skomentuj
A rząd zachęca do zwiększania "ilości rodzonych dzieci" ... a gdzie one zamieszkają?
Ledwo ich rodzice mają gdzie mieszkac ;/
Pozdrawiam. skomentuj
poczytaj o tym ile mieszkań czeka w hiszpanii skomentuj