Dualizm...a konkurowanie systemów gospodarczych
 Oceń wpis
   
We wtorkowej Rzeczpospolitej ukazał się mój artykuł (współautorem był R.Petru) pod tytułem „Groźny dualizm”. Zwraca on uwagę na narastające różnice w efektywności funkcjonowania sektora prywatnego i publicznego w Polsce oraz na to, że w globalnej gospodarce coraz częściej to właśnie na ile efektywny jest sektor publiczny determinuje poziom międzynarodowej konkurencyjności danego kraju. Poniżej kilka uzupełniających (a jak mi się wydaje ciekawych) wątków, które nie zmieściły się w formule artykułu. Odnoszą się one do kwestii „konkurowania systemów”. W 2003 r. ukazała się książka jednego ze znanych ekonomistów niemieckich H-W. Sinna pod tytułem: "The New Systems Competition". Jedną z głównych tez stawianych przez prof. Sinna w tej książce jest ta, że wraz z upadkiem żelaznej kurtyny wcale nie zakończyła się rywalizacja systemów społeczno-gospodarczych. Wręcz przeciwnie, choć system planistyczny doznał druzgocącej porażki, to paradoksalnie właśnie jego upadek stał się przyczynkiem do intensyfikacji tej rywalizacji. Upadek socjalizmu doprowadził bowiem do powszechnej liberalizacji handlu i finansów, co w połączeniu z rewolucją technologiczną zaowocowało gwałtownym postępem procesów globalizacji. To właśnie w warunkach swobody przepływu handlu, finansów, a nie rzadko siły roboczej i wynikającej z tych procesów malejącej roli „wyposażenia” w podstawowe czynniki produkcji przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych kluczowa staje się rywalizacja różnego rodzaju odmian gospodarki rynkowej, różnego rodzaju systemów zdefiniowanych przez zakres tzw. „państwa socjalnego”, skalę i strukturę opodatkowania, efektywność systemów edukacji, sprawność infrastruktury, zakres wsparcia badań i rozwoju itd. Mówiąc w uproszczeniu kluczowa dla konkurencyjności staje się więc sprawność i efektywność Państwa, efektywność sektora publicznego. Dla prof. Sinna najbardziej zaciekłym obszarem tej rywalizacji systemów miała stać się strefa euro. Tam bowiem swoboda przepływu dóbr, usług, pracy i kapitału w połączeniu z wyeliminowanie ryzyka kursowego (efekt wprowadzenia euro) i ujednoliceniem kosztów finansowania tworzyła doskonałe warunki dla takiej właśnie konkurencji. Tym bardziej, biorąc pod uwagę obowiązującą w Unii Europejskiej zasadę pomocniczości (zakłada ona – w uproszczeniu - że wspólnotowe działania mogą być podejmowane tylko wówczas, gdy UE jest w stanie działać skuteczniej niż państwa członkowskie) stawiającą na pierwszym miejscu politykę/działania, a co za tym idzie interes poszczególnych krajów. Odwołując się do koncepcji prof. Sinna można odnieść wrażenie, że obecny kryzys strefy euro to niejako efekt „bitwy” jaka została stoczona w ramach tej konkurencji systemów. W bitwie tej zwycięzcą okazał się mniej zbiurokratyzowany, bardziej wydolny administracyjnie, w większym stopniu nastawiony proinnowacyjnie i posiadający lepszy system edukacji model północno-europejski. Głównym trofeum w tym starciu stały się fabryki i miejsca pracy, które przeemigrowały z południa, a także miliardy euro aktywów finansowych, należności od zadłużającego się przez całe dziesięciolecie południa. Przegrana przez południe bitwa nie oznacza jednak końca „wojny”. Naturalną odpowiedzią wydaje się „dostosowanie” systemów społeczno-gospodarczych południa. To wszystko nie pozostaje bez wpływu na Polskę. Musimy się w najbliższych latach liczyć z tym, że konkurencja systemów mocno się w Europie nasili. Odnosić się to będzie przede wszystkim do strefy euro, ale także pozostałych krajów UE. Tymczasem liczne porównania międzynarodowe wskazują na słabość naszego własnego „systemu”. Po względem parametrów odnoszących się do rozwiązań instytucjonalnych, efektywności administracji czy systemu prawnego, a także infrastruktury innowacyjności oraz edukacji jesteśmy dziś na poziomie krajów południa strefy (z tą różnicą, że wiele z nich dokonuje dziś głębokich przekształceń), w przypadku żadnego z tych wymiarów nie zbliżamy się do krajów północy, nie mówiąc już o uzyskaniu jakiejkolwiek przewagi. W tym kontekście, jeśli nie dokonamy radykalnych zmian (o których częściowo mowa w artykule), to nasze członkostwo w strefie euro pozostanie mrzonką - bez należytego przygotowania wejście do obszaru wspólnej waluty funkcjonującego nie jako jeden organizm gospodarczy, a jako zbiór konkurujących ze sobą gospodarek byłoby głupotą. Co jednak dużo ważniejsze będziemy mieć coraz więcej problemów z przyciąganiem inwestycji produkcyjnych. Inwestycji, których tak bardzo już dziś nam brakuje (inwestycje firm do PKB to w ostatnich 10 lat jedynie średnio 10%; w pozostałych krajach regionu 16%!).
Komentarze (1)
Banki – niższe koszty... Wyniki firm – znaczna...

Komentarze

2013-08-26 15:57:44 | *.*.*.* | inwestycje-finanse
Re: Dualizm...a konkurowanie systemów gospodarczych [0]
Myślę, że dualizm jest bardzo groźny. Zwłaszcza jak się ma rozdwojenie jaźni. skomentuj


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak