Nie wszyscy są w stanie być Niemcami
 Oceń wpis
   

Kryzys w Grecji jest z reguły sprawdzany do kwestii długu publicznego i braku odpowiedzialności kolejnych greckich rządów. Tymczasem jest to jedynie część prawdy. Druga odnosi się do mechanizmów funkcjonowania obszarów jednolitej waluty, a takowym obszarem jest strefa euro. Minione lata wyraźnie pokazały, że jeśli jedną walutą posługują się kraje silnie zróżnicowane pod względem jakości zasobów pracy (w tym wykształcenia), jakości otoczenia biznesowego (np. zbiurokratyzowania gospodarki) czy nakładów na innowacyjność, to występuje naturalna tendencja do migracji działalności biznesowej (szczególnie przemysłowej) do krajów o wyższej jakości. To przemieszczanie się produkcji do jądra strefy ma określone konsekwencje makroekonomiczne; kraje peryferyjne stają się w coraz większym stopniu zależne od importu towarów, a rosnący deficyt rachunku obrotów bieżących prowadzi je także do uzależnienia od napływu kapitału zagranicznego. Stąd już prosta droga do pułapki zadłużenia.

Dokładnie z tego typu sytuacją mieliśmy do czynienia w strefie euro. Działalność przemysłowa skupiła się na Północy, kosztem peryferyjnych krajów Południa. To co obecnie dzieje się w strefie euro to niejako próba odreagowania tych naturalnych procesów zrodzonych przez euro. Jak wygląda to odreagowanie? Otóż podejmowane działania mają doprowadzić do odbudowy przemysłu na Południu, tak by kraje te były w stanie uzyskać nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, pozwalające na spłatę zagranicznych długów. Ponieważ niwelowanie wspomnianych wcześniej różnic nie jest wcale łatwe i wymaga czasu, to co można zrobić „na szybko” to kompensować inwestorom niższą jakość warunków działania niższymi kosztami, czy to na poziomie kosztów pracy czy na poziomie obciążeń podatkowych. Ta strategia wydaje się przynosić pewne efekty w niektórych krajach (Hiszpania), ale jest to miecz obosieczny, gdyż prowadzi do ograniczenia lokalnego popytu, stąd też dostosowanie w rachunku obrotów bieżących jest w większym stopniu efektem spadku importu niż wzrostu eksportu.

Czy taka strategia może sprawdzić się w przypadku Grecji, kraju gdzie deindustrializacja jest tak daleko posunięta, że przetwórstwo przemysłowe to jedynie kilka procent PKB (dla całej UE jest to 15%), gdzie nie ma odpowiedniego szkolnictwa, odpowiednich kwalifikacji, bazy naukowej wspierającej przemysł itd? Czy czynienie z Grecji kraju przemysłowego ma w tych warunkach sens, czy ma w ogóle jakiekolwiek uzasadnienie ekonomiczne? Innymi słowy czy próba nadania Grecji niemieckiego sznytu ma szanse powodzenia? Wydaje się, że odpowiedź na wszystkie te pytania jest negatywna. Cóż więc pozostaje w tej sytuacji? Dwa rozwiązania. Albo strefa musi zostać okrojona o kraje takie jak Grecja, które nie przystają do wizji strefy opartej na modelu niemieckim. Albo wizja strefy musi ulec diametralnej zmianie. Na czym ta zmiana miałaby polegać? Na federalizacji Europy. Choć jest to daleko posunięte uproszczenie, to by oddać istotę tego podejścia można wykorzystać przykład Polski i funkcjonujących w jej ramach województw. Województwa (które posługują się tą samą walutą) charakteryzuje – podobnie jak strefę euro - bardzo duże zróżnicowanie; począwszy od tych silnie uprzemysłowionych, a na tych praktycznie bez przemysłu skończywszy. Bardzo duże są także różnice w rodzaju i jakości zasobów pracy, różnice infrastrukturalne itd. To co różni Polskę z województwami od strefy euro z jej krajami członkowskimi to kilka elementów. Po pierwsze w Polsce istnieje centralny budżet i mechanizmy redystrybucji środków – gdy np. silnie rośnie bezrobocie w warmińsko-mazurskim, to automatycznie trafia tam więcej pieniędzy z budżetu centralnego w formie świadczeń dla bezrobotnych (tak więc inni - niejako z automatu - wspierają region, który przeżywa problemy). Są też inne polityki (w tym polityka regionalna), które różnice dochodowe starają się niwelować. Po drugie bardziej płynnie (efektywnie) działają mechanizmy dostosowawcze, chociażby ten związany z migracją zarobkową do innych regionów kraju (po części wynika to z braku bariery językowej). Po trzecie nie ma swego rodzaju schizofrenii jaka występuje dziś w strefie euro. Schizofrenii związanej ze zmuszaniem krajów członkowskich do osiągania dwóch optimów równocześnie – optimum krajowego i optimum dla strefy. Nikt nie wymusza na województwach (i w zakresie dostępnych narzędzi byłoby to niemożliwe) by optymalizowały się one z punktu widzenia np. równowagi handlowej. Wynika to z faktu, że jednoznacznym priorytetem jest optymalizacja gospodarki jako całości (rozbudowa przemysłu następuje tam, gdzie ma to sens - są ku temu najlepsze warunki - a nie tam, gdzie jest go najmniej). Po czwarte wreszcie Polska jako kraj ma jedną reprezentację polityczną (przedstawiciele poszczególnych województw są tylko reprezentantami swoich wyborców w ogólnopolskim parlamencie), dbającą o interesy Polski jako całości. Tymczasem w przypadku strefy euro politycy z poszczególnych krajów (wybieranymi przez lokalne społeczności) dość często popadają w konflikty interesów. Dochodzi do nich gdy interes strefy jest sprzeczny z interesem kraju. W takiej sytuacji zawsze wybiorą interes lokalny, bo jeśli tego nie zrobią to wyborcy odbiorą im władzę.

Czy strefa euro jest gotowa by podążać za wizją federalnej Europy? Wydaje się, że nie. W tej sytuacji dla krajów takich jak Grecja nie ma dziś miejsca w strefie euro. Dla dobra tych krajów i dla dobra strefy trzeba stworzyć im możliwość opuszczenia obszaru jednolitej waluty w sposób uporządkowany.

Opublikowane: Parkiet 13.07.2015

 

P.S.
Zawarte dziś porozumienie w sprawie dalszego finansowania Grecji nie stanowi oczywiście rozwiązania sprawy, to droga donikąd i zbyt wygórowana cena jak za przynależność do „klubu euro” Bardzo bym się zdziwił, gdyby społeczeństwo greckie zaakceptowało to porozumienie, a już na pewno nie zaakceptują go młodzi ludzie; zagłosują przeciw niemu nogami – wyniosą się z Grecji w poszukiwaniu pracy i lepszego życia pogrążając tym samym swój kraj.
 

Komentarze (0)
UE - czy to już wrak? Czy i jak Polska się modernizuje?

Komentarze


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak