Poprawa w przemyśle nie oznacza poprawy w całej gospodarce
 Oceń wpis
   

Bieżący tydzień przyniósł wysyp różnego rodzaju danych makroekonomicznych. Największą niespodzianką (i to in plus) okazały się dane o produkcji przemysłowej. Majowy spadek o 5.2%r/r okazał się istotne mniejszy od oczekiwanego. Co więcej maj potwierdził widoczny od kilku miesięcy trend poprawy tzw. odsezonowanego (uwzględniającego liczbę dni roboczych) wskaźnika wzrostu. O ile mierzony tym wskaźnikiem spadek produkcji przekraczał na początku roku 10%, to w kwietniu 8%, a w maju już niespełna 6%. Wyhamowywaniu tempa spadków sprzyja mający się prawdopodobnie ku końcowi proces redukcji zapasów. W ostatnich dwóch kwartałach firmy, aby uwolnić zaangażowaną w środki obrotowe płynność, dokonały gwałtownej redukcji zapasów. W efekcie tego procesu spadek produkcji był przejściowo większy od spadku popytu, obecnie zaś dostosowuje się do poziomu tego ostatniego. Warto jednak pamiętać, że produkcja to tylko część – i to mniejsza - gospodarki, dlatego też równie, a może nawet bardziej istotne, jest to co dzieje się w budownictwie i tzw. usługach rynkowych. To właśnie ich wzrost (odpowiednio o 3.4%r/r i 3.1%r/r) pozwoliły na uzyskanie dodatniego tempa wzrostu gospodarczego w Q1’09. Wygląda na to, że w przeciwieństwie do przemysłu sytuacja w tych dwóch obszarach nadal się pogarsza. W maju produkcja budowlano-montażowa wzrosła o zaledwie 0.2%r/r. I choć na szczęcie, w przeciwieństwie do niektórych krajów, zmiany zachodzące na rynku budowlanym nie są gwałtowne, to jednak proces pogarszania się wydaje się mieć trwały charakter. Wprawdzie stabilizująco na budownictwo działają inwestycje infrastrukturalne (firmy zajmujące się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej zwiększyły w maju swoją produkcję o 20.0%r/r), to jednak skala spowolnienia w budownictwie przemysłowym i mieszkaniowym spowoduje, że w najbliższych miesiącach tempo zrostu całego budownictwa będzie ujemne. Trudniej o pełną ocenę sytuacji w sektorze usług rynkowych. W tym przypadku brak jest bowiem odpowiednich danych miesięcznych. Należy jednak oczekiwać, że wzrost z Q1’09 będzie trudny do powtórzenia w pozostałej części 2009 r. Sektor usług jest znacznie bardziej związany z popytem wewnętrznym (eksport w przypadku usług odgrywa relatywnie niewielką rolę), a ten właśnie będzie w drugiej kolejności odreagowywał globalny kryzys. Kanałem przelewania się kryzysu na konsumpcję prywatną jest rynek pracy. W tym kontekście dane za maj nie są optymistyczne. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło kolejny miesiąc z rzędu i na koniec maja było już 1.7% niższe niż przed rokiem. Również tempo wzrostu wynagrodzeń szybko wyhamowywuje. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw jest dziś 3.8% wyższe niż przed rokiem, co biorąc pod uwagę inflację (3.6% w maju) oznacza, że w ujęciu realnym płace przestały rosnąć. Z kolei fundusz płac (będący iloczynem zatrudnienia i przeciętnego wynagrodzenia) jest dziś o 1.5% niższy niż przed rokiem. Do tego dochodzi mniejszy niż przed rokiem dopływ kredytu do gospodarki. Te negatywne zjawiska będą sprawiać, że z punktu widzenia tempa wzrostu gospodarczego Q1’09 może okazać się najlepszy. Z drugiej strony, jeśli w gospodarce światowej nie pojawi się jakiś kolejny szok, to i polska gospodarka powinna znajdować się już blisko dna, co oznacza, że w trakcie tego największego po wojnie globalnego kryzysu ekonomicznego zamoczy sobie tylko nogi, podczas gdy wiele krajów znajduje się (lub znajdzie) w sytuacji topielca.

Komentarze (2)
Fundamentalne problemy pchają... EBC stymuluje spekulację na...

Komentarze

2009-06-21 20:32:16 | *.*.*.* | Longterm
Re: Poprawa w przemyśle nie oznacza poprawy w całej gospodarce [1]
witam Panie Andrzeju, myślę że jesteśmy jednak bardzo zależni od sytuacji na
rozwiniętych rynkach. Jako kolonia USA jesteśmy bardzo uzależnieni od kondycji
Imperium. Ja osobiście uważam że mamy do czynienia z największym kryzysem
gospodarczym w historii ludzkości. rynek był nasycony i po prostu nie opłacało się
dalej fo pompować sztuczną kreacją pieniądza. teraz będziemy mieli do czynienia przez
dziesięciolecia z procesem odwrotnym czyli deglobalizacją i delewarowaniem w
największych gospodarkach świata a szczególnie w USA które mogą się według mnie nawet
rozpaść na kilka innych krajów. szczegóły na moim blogu:
http://longterm.bblog.pl/wpis,najwiekszy;kryzys;gospodarczy;w;historii;ludzkosci,2769
7.html skomentuj
2009-06-22 21:42:53 | *.*.*.* | lipa11
ja aż takim pesymistą nie jestem, zwłaszcza jeśli chodzi o Polskę. Zgadzam się,
że globalna gospodarka znacząco ucierpi na skutek kryzysu (a w zasadzie kryzys
doprowadzi do powrotu do normalności) i w konsekwencji najbliższa dekada będzie
dużo słabsza jeśli chodzi o wzrost, jednak w przypadku Polski sytuacja wygląda
inaczej. Po słabym 2010 r. powinniśmy powrócić na trwałą ścieżkę solidnego
wzrostu (4-6% rocznie), bo jak pokazuje historia rozwoju w innych krajach akurat
u nas jest jeszcze duży potencjał na wzrost (wystarczy spojrzeć na stan naszej
infrastruktury i poziom dochodów społeczeństwa).
Pozdrawiam
AH skomentuj


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak