Choć sceptycyzm i krytyczne podejście do działalność agencji ratingowych narasta, wciąż ich opinie są z uwagę odnotowywane przez media i śledzone przez rynki finansowe. Ostatnie decyzje S&P i Fitch o obniżce ratingów niektórych krajów strefy euro wywołały falę komentarzy. Szczególnie decyzja S&P o pozbawieniu najwyższego ratingu Francji i Austrii odbiły się szerokim echem, w skrajnych przypadkach (minister finansów Francji) doprowadzając do łez. Można oczywiście zadać pytanie dlaczego tak się stało, dlaczego właśnie Francja i Austria doświadczyły obniżki ratingu a nie np. Niemcy czy Wielka Brytania . Można także bagatelizować sprawę utraty potrójnego A odwołując się do ubiegłorocznej obniżki ratingu USA (niektórzy wieszczyli wówczas koniec świata a przecież nic takiego się nie stało). Myślę, jednak że to co jest najważniejsze w decyzjach S&P i Fitch to przesłanie jakie za tymi decyzjami stoi. Przesłanie wyrażające przekonanie, że skala i charakter podjętych w strefie euro działań jest niewystarczająca dla zażegnania kryzysu strefy. Agencje odwołują się w tym względzie do podstawowej arytmetyki fiskalnej, która w przypadku coraz to większej liczby krajów strefy euro stanowi dziś wybuchową mieszankę wciągającą je w zaklęty wir rosnącego zadłużenia.
O czym mówi ta arytmetyka? Otóż wskazuje ona, że aby ustabilizować dług publiczny w relacji do PKB potrzeba: i) po pierwsze sprawić aby saldo pierwotne (saldo budżetu po wyłączeniu kosztów obsługi długu) było zerowe, ii) po drugie utrzymać średnie oprocentowanie istniejącego długu poniżej nominalnego tempa wzrostu PKB. A jak w kontekście tych uwarunkowań wygląda dziś sytuacja w strefie euro? Działania mające na celu ograniczenie deficytu (głównie o charakterze popytowym) odbijają się negatywnie na tempie wzrostu gospodarczego. Tym samym z jednej strony utrudniają osiągnięcie szczytnych planów konsolidacji fiskalnej (kurczy się baza podatkowa i rosną wydatki socjalne związane np. z rosnącym bezrobociem), z drugiej zaś mają negatywny wpływ na drugą część budżetowego równania; niższe tempo wzrostu PKB przy rosnącym oprocentowaniu długu wywołuje pojawienie się efektów „śnieżnej kuli” (przyrastanie długu nie związane z bieżącym deficytem budżetowym). W uzasadnieniu do obniżki ratingów zwraca się uwagę, że konsolidacja fiskalna musi być wsparta podażowymi działaniami wspierającymi wzrost gospodarczy polegającymi na rozbudowie nowoczesnego potencjału produkcyjnego i w efekcie pozwalającymi na poprawę międzynarodowej konkurencyjności poszczególnych krajów strefy euro.
Już wiemy, że krótkookresowo konsekwencje redukcji ratingów nie były znaczące. Warto jednak spojrzeć na zmianę ratingów (szczególnie Francji) w szerszym i średnioterminowym horyzoncie. Z tej perspektywy konsekwencje będą głównie związane z pozycją i znaczeniem tego kraju w strefie euro. Francja odpowiada za 1/5 PKB strefy (i za tyleż samo jej długów) i stanowi bardzo istotny element układanki pod nazwą „ratowanie strefy euro”. To w dużej mierze na wiarygodności tego kraju opiera się wiarygodność instrumentów finansowych (EFSF i ESM) mających odegrać istotną rolę w ratowaniu przeżywających problemy członków strefy. Im niższa wiarygodność Francji tym także niższa wiarygodność instytucji za którymi stoi Francja. Dodatkowo S&P zwraca również uwagę, że uprzywilejowany status tych instytucji jako pożyczkodawców dla krajów południa zniechęca innych inwestorów. Musza się oni bowiem liczyć z tym, że w przypadku ewentualnej restrukturyzacji długu będą musieli ponosić ponad proporcjonalny (w stosunku do udziały w pożyczkach) koszt takiej operacji. Wszystko to sprawia, że prawdopodobieństwo tego, że rządy krajów strefy euro uratują się same coraz bardziej spada. Wybrana przez nie metoda - pomocy jednym poprzez zadłużanie się innych - okazała się nieskuteczna, a ich sytuacja w coraz większym stopniu przypomina pływających na środku oceanu rozbitków, którzy próbują uratować się przed zatonięciem podtrzymując jeden drugiego za głowę. W tej sytuacji skuteczna pomoc musi przyjść z zewnątrz. Albo ze strony wzmocnionego finansowo MFW, albo ze strony EBC, albo w formie jakiegoś mieszanego rozwiązania. Słabnąca pozycja Francji oznaczać może większe problemy z wypracowaniem takiego ostatecznego rozwiązania. Wzrosła bowiem siła negocjacyjna Niemiec co może odbić się na skłonności tego kraju do poszukiwania kompromisu. Znając twarde stanowisko Niemiec, nie można wykluczyć, że w długim terminie decyzja o obniżeniu ratingu Francji może się więc okazać przyczynkiem, do zmian w kształcie strefy.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Wśród krajów, których rating został obniżony (przez S&P) jest także Słowacja. Mogłoby się wydawać, że kraj ten nie ma nic wspólnego z problemami „starej Unii”. Przystąpił on do strefy euro zaledwie trzy lata temu, ma niski dług publiczny. A jednak choć euro jest dla Słowacji walutą narodową, to koszty ostatniej emisji euroobligacji okazały się w ich przypadku wyższe od kosztów podobnej emisji dokonanej równocześnie przez Polskę. Myślę, że zwolennikom szybkiego przystąpienia do strefy powinno dać to do myślenia.
Agencje Ratingowe kreują poprzez ostrzeżenia i werdykty trend informacyjny, który
służy do oddziaływania na trendy rynkowe...
p.s. w znacznej mierze przypadków trend informacyjny pozostaje fałszywy w celu
osiągnięcia przewagi - inaczej " nikt nie kupiłyby szczytów i nie oddał aktywów w
strefie minimów ".
Dlatego też w/w działania mają jak najbardziej Sens dla Kreatorów tych posunięć .. skomentuj
Prędzej uwierzę w świętość Świętego niż w sens żonglowania ratingami. skomentuj