Od kilku lat toczy się wśród ekonomistów debata na temat sposobów wychodzenia z kryzysu, w którym tkwią liczne kraje rozwinięte. Obecnie jesteśmy świadkami nowej fali tej dyskusji, dla której przyczynkiem jest z jednej strony wyraźne „znużenie” polityką zaciskania pasa w Europie (zwłaszcza w kontekście braku wyraźnych oznak jej skuteczności), z drugiej zaś awantura związana z zakwestionowaniem analiz profesorów Rogoffa i Reinhart, które stały się podstawą ich tezy o szkodliwości długu publicznego (w uproszczeniu, gdy dług publiczny przekracza 90% PKB tempo wzrostu gospodarczego drastycznie spada) i stanowiły ważny element teoretycznej podbudowy polityki oszczędności.
W debatę tę bardzo dobrze wpisuje się artykuł z najnowszego wydania Foreign Affairs („The austerity delusion”), prezentujący powody, dla których Europa zdecydowała się na scenariusz zaciskanie pasa, podczas gdy USA nie. Zdaniem autora wybór ścieżki wychodzenia z kryzysu jest prostą pochodną doświadczeń z przeszłości; dla USA największą traumą jest Wielki Kryzys przełomu lat 20-tych i 30-tych i jednym z głównych wniosków jaki z tej traumy wyciągnięto jest taki, że oddłużanie sektora publicznego nie może następować równocześnie z oddłużaniem sektora prywatnego. Dla polityki prowadzonej w Europie wyznacznikiem są Niemcy i ich bolesne doświadczenia z hiperinflacją (związane z finansowaniem deficytu poprzez dodruk pieniądza), stąd też znacznie większe przywiązanie do kontroli długu publicznego. Warto również przywołać argumenty autora wskazujące na wysoką - jego zdaniem - nieskuteczność zaciskania pasa w warunkach z jakimi mamy do czynienia obecnie:
- Zaciskanie pasa odbija się głównie na osobach o niższych dochodach (to oni w większym stopniu są beneficjentami transferów socjalnych i usług publicznych; ze względu na ograniczony majątek mają też mniejsze możliwości łagodzenia efektów zaciskania), w efekcie zaciskanie pasa silnie odbija się na prywatnym popycie konsumpcyjnym (spadają dochody tych, których krańcowa skłonność do konsumpcji jest najwyższa w gospodarce),
- Zaciskanie pasa występuje równocześnie w wielu krajach, w efekcie w żadnym z nich taka polityka nie może być efektywna; jest to szczególnie widoczne w strefie euro gdzie silne powiązania handlowe powodują, że zaciskanie pasa prowadzi do globalnego spadku popytu i recesji (jeśli ktoś obniża płace, aby oferować tańsze towary musi być jeszcze ktoś kto zechce je kupić, a gdy wszyscy oszczędzają to takiego kogoś nie ma),
- Wiara, że zaciskanie pasa przez rządy zaowocuje poprawą zaufania firm i gospodarstw i w związku z tym ich większymi wydatkami jest iluzoryczna; trudno o nie w sytuacji nierozwiązanych problemów o charakterze instytucjonalnym – np. wady w konstrukcji strefy euro - czy strukturalnych; np. nadmierne zadłużenie
W kontekście debaty, która koncentruje się na zagadnieniach makroekonomicznych warto równocześnie zwrócić uwagę na inny wymiar polityki gospodarczej. Działania w sferze makro, to w dużej mierze „kupowanie czasu”, po to by mogły zostać przeprowadzone niezbędne zmiany strukturalne. To bowiem one (np. niska międzynarodowa konkurencyjność, nadmierne zadłużenie i niewłaściwy kształt strefy euro) były pierwotnym źródłem kryzysu. Wydaje się, że amerykanie znacznie lepiej odrabiają lekcję w zakresie tych właśnie niezbędnych przemian strukturalnych. Chodzi m.in. o postępy:
- w reindustrializacji, do czego wykorzystywana jest wysoka elastyczność rynku pracy oraz usilne dążenie do obniżenia kosztów energii (własne złoża gazu łupkowego, duże nakłady na ropę z łupków),
- w zakresie oddłużania sektora prywatnego, zwłaszcza gospodarstw domowych (dochody gospodarstw rosną a stopy procentowe są niskie w efekcie zadłużenie do dochodów spadło z blisko 140% do ok. 110%)
Tymczasem strefa euro pomimo posiadania jednej waluty nie chce być jednym obszarem gospodarczym, co z jednej strony nie pozwala na maksymalizację efektów przewag komparatywnych (po to by skutecznie konkurować w wymiarze globalnym), z drugiej wykorzystania siły przetargowej w relacjach z innymi (np. w negocjowaniu kontraktów na dostawy ropy i gazu czy też układaniu relacji związanych z dostępem do rynków trzecich). Co więcej w warunkach recesji dochody gospodarstw spadają, co powoduje, że relacja długu do dochodów rośnie.
W kontekście narastania wątpliwości wobec dotychczasowych sposobów walki z kryzysem naturalne staje się pytanie o to co dalej? W jakim kierunku może iść polityka gospodarcza w Europie i w USA? Czy istnieje alternatywa dla zaciskania pasa?... .ale o tym w moim następnym wpisie
Jak to zawsze bywało - biednemu wiatr w oczy. Oczywiście, że ogólnokrajowe zaciskanie
pasa najgorzej odczuwają ci najubożsi. skomentuj