28-10-2022
6 minut

Człowiek bez przyszłości

Po opublikowaniu 4 części „Zapnij pasy, turbulencje szybko się nie skończą” – tej poświęconej kluczowej roli narracji/opowieści – wydarzyło się kilka rzeczy, które skłoniły mnie do napisania tego tekstu, stanowiącego swego rodzaju jej uzupełnienie.

Po pierwsze, w moje ręce wpadła książka M.Napiórkowskiego „Naprawić przyszłość – dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści żeby uratować świat”. To fantastyczna pozycja, z pewnością spełniająca kryteria opublikowanej przeze mnie niedawno listy „Książek, które pomagają zrozumieć świat”. Powiem więcej, to z pewnością książka z Top 3, wszystkich które w swym życiu miałem przyjemność przeczytać, a jak ostatnio próbowałem to policzyć to już dobrze ponad 2 tysiące tytułów :-). Uważam, że powinien przeczytać ją każdy, zwłaszcza jeśli treści mojego bloga w jakiejś mierze z nim rezonują.

Druga rzecz, a w zasadzie wydarzenie, to warsztaty „Lepiej nie wiedzieć” zorganizowane w w tym tygodniu w szkole mojego syna. Było to niesamowite doświadczenie, możliwość spojrzenia na dzisiejszy świat oczyma młodych ludzi, wchodzących w dorosłe życie nastolatków. Co ważne nastolatków ze zdolnością do refleksji, spojrzenia na siebie i swoich rówieśników z dystansu, z pewnej perspektywy. Tytuł warsztatów nie był przypadkowy, rozmowa dotyczyła wszystkich tych trudnych zagadnień, o których rodzice często nie chcą wiedzieć: jakie treści zawiera muzyka, którą słucha młodzież; o zalewie pornografii; o tym jak łatwo jest dziś zaopatrzyć się w narkotyki (to że przed szkołą nie ma dealerów nie oznacza, że problem znikną – handel przeniósł się do sieci); co to są motylki, omegle, „be real”, itd.

Także w tym tygodniu, na portalu WP.pl, opublikowane zostały zatrważające statystyki prób samobójczych wśród nastolatków (link to artykułu jest tutaj) – o ile do 2020 roku roczna liczba samobójstw i prób samobójczych osób do 18 roku życia nie przekraczała tysiąca, to w 2021 odnotowano aż 1496 takich zdarzeń. Co gorsza, w zaledwie dziewięć pierwszych miesięcy bieżącego roku doszło do 1535 prób samobójczych, z czego śmiercią zakończyło się 108.

Wreszcie w miniony weekend miałem okazję – z dużym opóźnieniem – zobaczyć popularny swego czasu film „Don’t look up”, wizję zagłady naszej planety na skutek zderzenia z kometą.

Elementów łączących wspomniane wyżej wątki jest co najmniej kilka, ale ja chciałbym skupić się tylko na jednym, na wspomnianym w tytule aspekcie „człowieka bez przyszłości”.

W swej książce M. Napiórkowski pisze m.in.:

  • Narracje stanowią narzędzie indywidualnej antycypacji przyszłości, czyli prywatny wehikuł czasu, który zabiera nas w przyszłość. (…) Pozwalają nam one nie tylko być ludźmi z przyszłością, a więc snuć plany i podążać za nimi, lecz także dostrzec ludzi z przyszłością w innych. Ta moc opowieści staje się ważniejsza niż kiedykolwiek dotychczas w błyskawicznie zmieniającym się świecie”.
  • Dla opowieści tworzących tkankę naszej kultury narodziny przyszłych pokoleń są ważniejsze od fantazji o nieśmiertelności tych, którzy już przyszli na świat. Nie przeraża nas, że wszyscy ludzie mijani na ulicy, w pociągu czy w restauracji umrą. Paraliżuje nas dopiero myśl o tym, że przyszłość mogłaby być bezludna. (…) Przyszłość bez człowieka KSZTAŁTUJE CZŁOWIEKA BEZ PRZYSZŁOŚCI. Dominujące współcześnie opowieści o świecie proponują wizję jutra, w którym człowiek już się nie liczy

Powyższe treści bardzo mocno rezonują z tym, co opowiadali młodzi ludzie, o tym jak postrzegają oni dzisiejszą rzeczywistość. I nie chodzi nawet o to, że przyszło im żyć w czasach epidemii, wojny, wizji klimatycznej zagłady. Chodzi o tak, jak w tych okolicznościach zachowujemy się my, dorośli. O swego rodzaju połączenie cynizmu, bezsilności i obojętności.

Z pewnością nie jest to obraz pełny, bo zarówno w obliczu pandemii jak i uchodźców wykazaliśmy się jako społeczeństwo olbrzymią dozą solidarności. Jednakże dla wielu młodych ludzi sednem naszego funkcjonowania jest co innego. Po pierwsze, przebijający z nas STRACH, którym szeroko emanujemy. Po drugie, HIPOKRYZJA – niespójność tego co deklarujemy, z tym co faktycznie robimy i jak żyjemy. Po trzecie, KIEROWANIE WZROKU NIE TAM GDZIE TRZEBA (dokładnie jak w „Don’t look up”). Jako społeczeństwo toczymy bezsensowne społeczne i polityczne spory – często nawet nie o teraźniejszość, a o przeszłość – przypominając tym samym warzywa z wiersza Brzechwy, którym nic tylko zacytować: „Moi drodzy, po co kłótnie, po co wasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie!”.

Swoimi postawami budujemy w młodych ludziach przekonanie, że ten świat nie ma przyszłości. Że jeśli, nie spadnie nam na głowę atomowa bomba, nie zabije nas wirus, czy nie zaleje oceaniczna fala, to i tak w swej zawziętości pozabijamy się nawzajem. Po co w takiej sytuacji chodzić do szkoły, na dodatek takiej, która gdzie nie spojrzysz – także w domach – jest dziś powszechnie krytykowana? Po co snuć marzenia, rysować jakieś plany? Liczy się „beznamiętne” teraz lub jakaś forma ucieczki z tego świata.

Tym bardziej, że młodzi ludzie mają inny sposób interpretacji wysyłanych przez nas przekazów, biorą je bardziej dosłownie (pisałem już o tym w „Poukładać siebie, Polskę i świat na nowo”). Jeśli mają rodziców, którzy nieustannie powtarzają „już mam dość, nic tylko się zabić” lub „zaraz to wszystko pierdyknie”, albo „co za ch….y świat”, to utrwala się to w nich dość jednoznaczny przekaz i wizja tego czego mogą oczekiwać od swojego życia.

Problemem nie są więc – jak wielu się dziś wydaje – nasze dzieci. To nie jest jakieś „wyjątkowo nieudane pokolenie”. Problemem jesteśmy my, dorośli. Dorośli, nie będący w stanie skupić się na rozwiązywaniu rzeczywistych problemów, grzęznący w mule jałowych sporów i unikaniu odpowiedzialności. Nie stanowiący żadnego autorytetu dla swoich dzieci, bo trudno aby autorytet miał wynikać z tego jakim samochodem jeździmy, czy ile mamy odłożone na koncie.

Scenarzyści “Don’t look up” nie przewidzieli happy endu. W ich wizji cynizm, cwaniactwo oraz postawa „mnie to nie dotyczy” wzięły górę. Jaki scenariusz napiszemy my, już nie w filmie, ale dla naszego realnego życia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *