02-07-2023
9 minut

Ludzki mózg i kołowrotek dla chomika

Kilkukrotnie na łamach bloga zwracałem uwagę na znaczenie tego jak funkcjonuje nasz mózg oraz myśli, które generuje. Ludzki mózg stanowi dziś główną siłę sprawczą tego co się wydarza na Ziemi – o ile do rewolucji przemysłowej były nią siły natury, to obecnie człowiek ma największy wpływ na to jak wygląda Ziemia i jak przebiegają zachodzące w jej obrębie procesy. Potwierdza to rzadko przywoływany fakt, że o ile na początku XIX wieku powierzchnia Ziemi wykorzystywana na potrzeby człowieka (pod uprawy, miasta, drogi itd.) stanowiła niespełna 8% całości, to obecnie zbliża się do 50%.

Sami sobie z reguły nie zdajemy sprawy, jak olbrzymią kreatywną (ale niestety także destrukcyjną) moc posiadamy. Towarzyszy temu także brak pełnego zrozumienia, lub też chęci wzięcia, pełnej odpowiedzialności za to co wydarza się na Ziemi. Klasycznym tego przykładem są kwestie odnoszące się do zmian klimatu i degradacji środowiska. Skala podjętych w tym względzie zobowiązań „naprawczych” i czynionych wysiłków jest zdecydowanie niewystarczająca, w efekcie jest już w zasadzie pewne, że nie uda się wyhamować tempa wzrostu temperatury w pożądanej skali. Trwa także nieustający proces ubożenia biosfery. O ile nie dokonamy zmian, oznaczać to będzie istotne zaburzenia w funkcjonowaniu ziemskiego systemu.

W tej sytuacji znalezienie odpowiedzi na pytanie dlaczego – niejako wbrew logice – tworzymy cywilizację „bez przyszłości” (o czym pisałem w „Człowiek bez przyszłości”) może okazać się kluczem dla tego, by ludzkie życie przetrwało. Ciekawe hipotezy w tym względzie stawia Ann-Christine Duhaime, autorka książki: „Minding the Climate. How Neuroscience Can Help Solve Our Environmental Crisis”, która jest jedną z trzech publikacji nominowanych do tytułu „2023 Sustainability Book Award”. Według Duhaime główny powód tkwi w ….. konstrukcji naszego mózgu.

Priorytety ludzkiego mózgu

Mózg jest bez wątpienia wspaniałym organem, ale nie idealnym. Pisałem już o tym trochę w „Nie bądź jak sztuczna inteligencja!”. Dziś kilka dodatkowych wątków w oparciu o prace Ann-Christine Duhaime.

Otóż, nasza ewolucyjna historia wyposażyła nas – poprzez to jak działa mózg – w zdolność do percepcji, priorytetyzowania i znajdowania rozwiązań dla pewnego rodzaju problemów łatwiej niż dla innych. Wynika to z faktu, że nasz mózg ewoluował w określonych uwarunkowaniach, w efekcie został zoptymalizowany do podejmowania decyzji, które pomagały nam przetrwać w środowisku, które charakteryzuje potrzeba mierzenia się głównie z wyzwaniami, które:

  • są bezpośrednie – odnoszą się do konkretnej jednostki, rodziny, społeczności – a więc poprzez podejmowane działania można mieć na nie realny wpływ,
  • wymagają decyzji/rozwiązań „tu i teraz”,
  • w dużej mierze odnoszą się do natury (zagrożenie ze strony zwierząt, itp.).

Inaczej jest z wyzwaniami, które mają charakter globalny, których konsekwencje narastają stopniowo, a w największej mierze będą dotyczyć przyszłości. Czyli z problemami takimi jak zmiany klimatu i degradacja ekosystemów. Nasz mózg ma tendencję do bagatelizowania zdarzeń, które wydają się odległe w czasie lub w odległych miejscach geograficznych oraz tych, gdzie diagnozuje brak poczucia sprawczości („cóż ja mogę z tym zrobić?”) i/lub ryzyko pojawienia się gapowiczów („dlaczego ja mam coś robić, w szczególności ponosić koszty, skoro inni tego nie robią?”). W przypadku tych ostatnich efektów chodzi już nie tylko o działanie samego mózgu, ale wyznawane społeczne czy narzucane przez liderów opinii (np. polityków) narracje.

Powyższe, naukowe hipotezy znajdują potwierdzenie w życiowych obserwacjach i badaniach. Np. znacznie łatwiej jest nam się zmobilizować i pomagać ludziom dotkniętym przez powódź, będącą pochodną zmian klimatu, niż podjąć inwestycje, które wyhamują zmiany klimatyczne i choć częściowo zapobiegną tymże powodziom. O ile może jeszcze, gdyby dotyczyło to naszego własnego kraju, to motywacja byłaby silniejsza. Jeśli jednak powodzie (czy wręcz całkowite unicestwienie, jakie grozi to wielu wyspom na Oceanie Spokojnym i Indyjskim) dotyczą jakiegoś odległego miejsca, to w zdecydowanej większości zupełnie nas to nie obchodzi.

Innego potwierdzenia dostarczają międzynarodowe badania, których wyniki opublikowano w 2021 roku w Lancet Planetary Health. Wskazują one, że dla osób w wieku 16 do 25 lat kwestia zmian klimatycznych jest znacznie bardziej istotnym zagadnieniem. Aż 60 procent respondentów z tej grupy wiekowej – a więc grupy, która zmiany klimatyczne będzie „odczuwać na swojej skórze” – określiło siebie jako bardzo zaniepokojonych klimatem, a prawie połowa stwierdziła, że lęk ten wpływa na ich codzienne funkcjonowanie. Jestem pewien, że gdyby ludzie z tego przedziału wiekowego odpowiadali za politykę społeczno-gospodarczą, to kwestie klimatyczno-środowiskowe miałyby znacznie większy priorytet. W rzeczywistości jednak, w większości krajów świata rządzący są w wieku 50+, a ich postawa dobrze wpisuje się w opisane powyżej schematy myślenia, w szczególności ten: „to nie mój problem”.

Jak chomiki w kołowrotku

Naszą chęć działania z myślą o (odległej) przyszłości osłabia także inny mechanizm w oparciu, o który działa nasz mózg, a mianowicie mechanizm nagrody – skłania on nas do wybierania natychmiastowych gratyfikacji, nawet jeśli mają negatywne konsekwencje w przyszłości. Mogę np. mieć świadomość, że mój nadmierny konsumpcjonizm nie jest dobry z punktu widzenia celów klimatycznych, ale „siła przyciągania” gratyfikacji jaką odczuwam z nowego nabytku jest tak mocna, że wizja przyszłych problemów bardzo szybko z nią przegrywa.

W społeczeństwach Zachodu konsumpcjonizm stał się w ostatnich dziesięcioleciach podstawową formą „wynagradzania się” za nieustanne bieganie – coś jak chomiki – w korporacyjnym kołowrotku. Większość ludzi nie jest zadowolonych z tego co zawodowo robią, to jak są w pracy traktowani, czego się od nich wymaga, więc kompensują sobie to „zastrzykami szczęścia”, które stają się ich udziałem w chwili dokonywania zakupów. Odczuwają wówczas pełnię władzy i kontroli, a na poziomie fizjologicznym towarzyszy temu wyrzut dopaminy, jednego z tzw. „hormonów szczęścia”. Wnioski te da się jeszcze bardziej uogólnić: dla wielu osób kupowanie jest dziś jednym z niewielu sposobów wyjścia z monotonni i rutyny codziennego życia. W efekcie jak kania dżdżu poszukujemy tych wyzwalaczy dopaminy i jednocześnie uczymy się powtarzać działania, które prowadzą do ich uzyskania.

Plastyczność ludzkiego mózgu

Jak pisałem na wstępie człowiek stanowi dziś główną przyczynę zmian jakie zachodzą na Ziemi, jest sprawcą wielkich wyzwań przed którymi … sam się postawił. Dobra wiadomość jest taka, że w jego rękach leży rozwiązanie. By tak się stało konieczne jest podejmowanie innych decyzji, z uwzględnieniem nowych priorytetów, zarówno na poziomie jednostek – w ich życiu prywatnym i zawodowym – jak też całych społeczeństw/narodów.

Żeby stawić czoło wykreowanemu przez nas wyzwaniu, musimy ukierunkować nasze funkcjonowanie na rzeczywiste zmierzenie się z nim, zamiast obchodzenia go na różne sposoby. Wiedza z neurobiologii i psychologii może pomóc nam opracować strategie, które biorą pod uwagę zarówno nasze wewnętrzne skłonności, jak i zewnętrzne wpływy na nasze zachowanie. Musimy również zmieniać społeczne normy, aby zmiana proekologicznego zachowania stała się bardziej akceptowana i nagradzająca.

Duhaime zwraca uwagę, że nauczyliśmy nasze mózgi, że kluczem do przetrwania jest zdobywanie większej ilości zasobów, więc robimy to dziś czy trzeba czy nie trzeba. Staliśmy się mistrzami kreowania coraz to nowych potrzeb, zaniedbując przy tym fakt, że jest to niekorzystne dla otaczającej nas biosfery, a często także dla naszego zdrowia (by przywołać jedynie problem nadmiernej otyłości). Na szczęście, według Duhaime, nasze mózgi są plastyczne, można je przeprojektować. Jej zdaniem najlepszym sposobem na zmianę nadmiernych nawyków konsumpcji, nie jest całkowite zaprzestanie kupowania; lepszym rozwiązaniem może być zastąpienie starych nagród nowymi. To koncepcja nie nowa, bo wykorzystywana chociażby przy rzucaniu nałogów. Potrzebujemy tej samej substytucji w przypadku konsumpcjonizmu. Jednym z możliwych sposobów jest kupowanie używanych przedmiotów – otrzymujesz coś, co jest dla ciebie nowe (efekt nagrody, wyrzut dopaminy), a równocześnie nie nastąpiła eksploatacja ziemskich zasobów. Kreatywność w tym zakresie – podmiany nagród i przekładania tego na masową zmianę wzorców zachowań – może jej zdaniem być nie mniej ważna dla zachowania naszej cywilizacji, niż ta w zakresie rozwoju nowych rozwiązań technologicznych, wspierających lepsze wykorzystanie zasobów lub też pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych.

Wyjdź z kołowrotka

Idąc tropem wytyczonym przez badania Duhaime można doszukać się jeszcze innego, istotnego wehikułu zmian. Byłoby nim masowe „wyjście z kołowrotka”. Jak? Poprzez zatrzymanie się i refleksję, zadanie sobie najbardziej fundamentalnych pytań, tych o których pisałem w: „Dlaczego myślę to, co myślę? Dlaczego robię to co robię?”. Z takiej refleksji może u niektórych zrodzić się konstatacja, że trudno jest być spełnionym realizując w życiu wgrane przez edukację, wychowanie, reklamy, itd. programy, tym samym realizując w życiu nie swoją misję i nie swoje cele! (szerzej pisałem o tym w „Skoryguj swój kurs”).

Znajdując satysfakcję w codziennych aktywnościach, otwierając się na zmiany, robienie rzeczy „z sensem” i rugując z życia rutynę jesteśmy w stanie uzyskać wysoki poziom poczucia wynagrodzenia w naszym mózgu bez potrzeby uzyskiwania „zastępczej satysfakcji”. Oczywiście to wszystko w praktyce jest znacznie trudniejsze niż samo pisanie o tym – działając w oparciu o „programy” z reguły zdążyliśmy się z nimi silnie zidentyfikować, przyjąć, że one to my. Niemniej jednak zdarza się to w świecie na coraz szerszą skalę, globalnie więcej i więcej ludzi zatrzymuje się w swym kołowrotku, by zadać sobie pytanie: ale właściwie dlaczego ja to robię? Odpowiedzi są różne, ale z moich obserwacji wynika, że dla każdego kto na poważnie zada sobie to pytanie i poświęci czas by uzyskać odpowiedź, nic już nie pozostaje takie samo.

1 Comment

  1. W czasie poszukiwania w internecie potrzebnych informacji znalazłam ten artykuł. Wielu osobom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na poruszany przez siebie temat, ale tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Po prostu świetny artykuł. Zdecydowanie będę polecał to miejsce i regularnie odwiedzał, żeby przejrzeć nowe posty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *