Mój blog nazywa się „Rytm życia, rytm gospodarki”, więc tym razem będzie trochę o życiu. Do napisania tego tekstu zainspirował mnie poniższy schemat, który niedawno pojawił się na Twitterze Tim Urbana, pisarza i współautora bloga „Wait but why”. Tim Urban opatrzył ten graf komentarzem: „poświęcamy wiele czasu na rozważania o czarnych liniach, zapominając o tym, że wszystko wciąż jest w naszych rękach”.
Rysunek bardzo mi się podoba i dotyczy bardzo ważnych kwestii. Równocześnie z opisującą go sentencją nie do końca się zgadzam. Stąd też poniżej kilka przemyśleń, które bazują na moich własnych doświadczeniach opisanych szeroko w „Skoryguj swój kurs”. Tym razem skupię się jedynie na wątkach bezpośrednio powiązanych z zaprezentowanym schematem.
Odnośnie PRZESZŁOŚCI:
- wbrew temu co być może wielu się wydaje, w przypadku zdecydowanej większości z nas, to co wybieraliśmy w przeszłości – i zdeterminowana przez to ścieżka naszego życia – było z reguły nieświadomym wyborem; to podświadomość i zapisane w niej wzorce (pochodna tego co przeżyliśmy w dzieciństwie/młodości) decydowała za nas. To jest główny powód, dla którego tak wielu i wiele z nas gdy patrzy na miejsce, w którym się obecnie znajduje odczuwa rozczarowanie. Ma przekonanie „to nie tak miało być”. U niektórych dotyczy to jedynie niektórych sfer życia (np. praca, relacje), u innych całości („moje życie nie tak miało wyglądać”).
- szukając powodów tego rozczarowania z reguły koncentrujemy się na tak zwanych okolicznościach zewnętrznych (czasy w jakich żyjemy, ludzie na których trafiliśmy itd.), tymczasem główny powód leży w nas samych. W swego rodzaju mechanizmie obstrukcji, który w nas zachodzi, a który stoi za podświadomymi wyborami, których dokonywaliśmy i – jeśli nic nie zmienimy – nadal będziemy dokonywać,
- gdy żyjemy w sposób nieświadomy jesteśmy „biorcami” świata takim jak on jest, nasza podświadomość prowadzi nas ścieżką pokornego „dostosowania się”. W bardzo niewielkim stopniu jesteśmy wówczas „twórczymi kreatorami” rzeczywistości. Bycie kreatorem rzeczywistości dramatycznie zwiększa szansę na to by wylądować tam gdzie się chce (osiągnąć życiowe spełnienie), bycie biorcą świata wręcz przeciwnie.
Odnośnie PRZYSZŁOŚCI:
- jeśli nic nie zmienimy, wszystko w naszym życiu będzie nadal działać według tych samych schematów (pod dyktando mechanizmu obstrukcji). W efekcie nasza przyszłość jest w zasadzie zdeterminowana. Trudno wówczas powtórzyć za T.Urbanem, że „przyszłość jest w naszych rękach”. Czeka nas raczej swego rodzaju dryf w ramach bardzo wąskiego spektrum opcji (a nie w ramach pełnego spektrum jakie widać na rysunku). W szczególności trudno w takiej sytuacji oczekiwać, że nasze życie radykalnie się zmieni (na lepsze),
- na czym powinna polegać zmiana otwierająca nas na nową rzeczywistość? Na przebudzeniu się, na tym by zacząć żyć świadomie, czyli mając wiedzę o tym jak w rzeczywistości funkcjonujemy, jakiego rodzaju „wgrane w nas programy” determinują nasze wybory. Droga do takiego stanu nie jest ani krótka, ani łatwa, ale warto jej szukać. Podjęcie świadomego życia to jedyny sposób na to by z „biorcy” stać się „kreatorem”, a w konsekwencji otworzyć przed sobą szerokie spektrum opcji na przyszłość, w szczególności tych, które mogą zapewnić nam satysfakcję z życia,
- jednym z istotnych elementów wchodzenia w świadome życie jest powrót do sytuacji, które ukształtowały naszą podświadomość (to z reguły trudne sytuacje, więc niechętnie chcemy do nich powracać), po to by ostatecznie je zamknąć – by uwolnić się od przeszłości – i by przestały one ciążyć nad naszym życiem (przestały być wspomnianym wcześniej mechanizmem obstrukcji). Jest dziś wiele literatury na temat tego jak to zrobić, ja ze swej strony mogę polecić „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko” autorstwa S.Stahl.
Dzisiejszy świat – pełen narastających wyzwań i problemów – wygląda tak jak wygląda, bo nie ma go kto kreować. Ci „na górze”, którzy jak nam się wydaje to robią, tak naprawdę są biorcami świata, jego mód i trendów. To co biorą zniekształcają z kolei przez pryzmat swoich własnych zranień i problemów. Że tak właśnie jest najlepiej świadczy brak u nich wewnętrznej spójności, powszechne dziś przyzwolenie na kłamstwo, hipokryzja, brak jakichkolwiek oznak charyzmy. Jeśli chcemy mieć naprawdę lepszy świat – a nie tylko nowy zestaw sloganów – to jedyna droga do tego wiedzie przez zmiany w nas samych, poprzez nasze powszechne przebudzenie.
Dodaj komentarz