22-10-2023
10 minut

Po wyborach – olbrzymia odpowiedzialność nowych liderów

Wybory, wybory i po wyborach. Na moim blogu nie może zabraknąć refleksji – jak zawsze subiektywnych – na temat tego o się stało i może wydarzyć się w nadchodzącym czasie.

Co się wydarzyło?

Po kampanii, która w ostatnich tygodniach coraz mniej miała wspólnego z faktami, a coraz więcej z zalewem emocjonalnych przekazów, rządząca przez ostatnich 8 lat Zjednoczona Prawica (ZP) nie będzie prawdopodobnie w stanie sformułować rządu. Równocześnie, choć opozycja zdobyła parlamentarną większość, to jej sytuacja pozostaje złożona – rządzenie z dysponującym prawem weta, raczej nieprzychylnym nowemu rządowi prezydentem oraz wieloma instytucjami wciąż pozostającymi w rękach opozycji nie będzie proste. Niewykluczona jest podjazdowa wojna na wielu frontach.

Na poziomie społecznym okazało się, że to co i jak robi ZP jest wciąż akceptowane przez wielu Polaków – na partię tę zagłosowało 7.6 mln osób ( a więc tylko 5% mniej niż w 2019). Powodów takiej sytuacji jest wiele, ale jednym z najważniejszych jest fakt, że są to ludzie, którzy mają przekonanie, że ZP jako jedyna ich ZAUWAŻA (pisałem o tym swego czasu w „Na Podkarpaciu A.Duda nie miał jak przegrać”). Równocześnie jednak wielu obywateli uznało, że „czas na zmianę”. Odnosi się to w szczególności do tych, którzy przez lata pozostawali bierni i nie korzystali z prawa wyborczego. W efekcie, 15 października zagłosowało ponad 3 mln więcej osób niż w 2019 roku, a odnotowana frekwencja była rekordowa.

W większości przypadków osoby te, nie poszły do wyborów bo poruszył ich program tej czy innej opozycyjnej partii, ale z dwóch innych powodów. Po pierwsze, z istniejącego dość powszechnie w naszym kraju przekonania, że władza deprawuje każdego, i że w tej sytuacji jedyną społeczną obroną przed skutkami tego jest ROTACJA WŁADZY (dzięki temu wszystkie szkodliwe procesy – klientelizm, nepotyzm, narastająca arogancja, itd. – ucina się, nie pozwalając im nadmiernie narosnąć). Po drugie, bo uznali, że w tym co i jak robi ZP przekracza dopuszczalne granice. Szczególnie w kontekście ZAWŁASZCZANIA UNIWERSALNYCH WARTOŚCI i prób nadawania im własnej, „jedynie słusznej” interpretacji.

Gdzie jesteśmy?

To, że partie polityczne mają różne zdanie na określone kwestie społeczne i gospodarcze jest normalne. Doszliśmy jednak do miejsca, w którym zwolennicy tej czy innej strony postrzegają polityczne wybory jako walkę o swoje „być albo nie być”. Odczuwają strach przed tym, że w efekcie polityki drugiej strony ich sytuacja materialna znacznie się pogorszy, ich prawa będą ograniczane, itd. Propagandowa narracja ostatnich lat dodała do tego dodatkowy wymiar, przekonanie, że jedyne do czego dąży druga strona to zniszczenie naszego kraju; jedni w tym względzie mają rzekomo działać na rzecz Berlina/Brukseli, drudzy z kolei realizować scenariusz napisany w Moskwie.

Wszystko to, przekłada się na narastającą słabość naszego państwa, wyrażającą się w używanych przez niektórych polityków określeniach, że mamy do czynienia z „państwem teoretycznym” lub „z państwem z kartonu”. Równocześnie, jeśli spojrzeć w szerszej perspektywie, naszych własnych, ale także międzynarodowych doświadczeń z przeszłości, to okaże się, że polityczne i społeczne procesy, które nam dziś towarzyszą, to typowe objawy państwa schyłkowego. To przykład państwa targanego silnym wewnętrznym kryzysem w obliczu niekorzystnych zmian w otoczeniu zewnętrznym (wojna u naszych granic, globalne zawirowania, itd.). Kryzysu, który może ZADECYDOWAĆ O PRZYSZŁOŚCI POLSKI.

To z czym obecnie mamy do czynienia, to emanacja tego, o czym pisałem blisko dwa lata temu w „Przyszłość Polski – kontynuacja złotego wieku czy schyłek”:

W sytuacji, gdy podstawy gospodarcze są wciąż jeszcze stosunkowo solidne główne zagrożenie dla tego by „złoty wiek” trwał stanowią kwestie społeczno-polityczne: brak wspólnoty celów, polaryzacja wartości, niska jakość liderów (politycznych elit). To właśnie te aspekty coraz bardziej negatywnie przekładają się na funkcjonowanie instytucji i nieuchronnie prowadzą do tego, że także sfera gospodarcza zacznie w coraz większym stopniu wykazywać oznaki erozji. Innymi słowy bez radykalnych zmian o trwaniu „złotego wieku” możemy zapomnieć, nie wspominając już o zagrożeniach jakie obecny stan rodzi w kontekście globalnych zawirowań

W tym kontekście kluczowe pytanie odnośnie nowej koalicji dotyczy tego, czy będzie chciała ten niebezpieczny proces przerwać, wyprowadzić kraj z niebezpiecznego korkociągu. Czy za deklaracjami „chcemy budować Polskę dla wszystkich” pójdą konkretne działania, czy też – podobnie jak w przypadku ZP – drobnym druczkiem dodany zostanie przypis: „pod warunkiem, że mają poglądy takie jak my”.

Jaka zmiana?

W moim przekonaniu kluczową kwestią, która zadecyduje o naszej przyszłości będzie to, czy w sferze polityki uda się „spuścić powietrze”, powstrzymać procesy polaryzacji i zacząć tworzyć społeczne podstawy silnej Polski. Innymi słowy, czy obecną zmianę zdominują ci, którzy chcą szybkiego i szerokiego rewanżu, szukający możliwości odegrania się nie tylko na politykach, ale także na tych, którzy głosowali i głosują na ZP. Gdyby taki scenariusz miałby być realizowany, to fundamentalnie nie doszłoby do żadnej zmiany, potwierdzałoby to jedynie naszą plemienność, to że wybory były nie tyle głosowaniem za budowaniem lepszej, włączającej Polski, ale zamianą jednego „plemienia” u władzy na inne, za ZAMIANĄ – na poziomie społecznym, a nie politycznym – wygranych i przegranych.

Nie oznacza to oczywiście, że tych którzy w ostatnich latach złamali prawo nie należy pociągać do odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie, to właśnie powszechne poczucie bezkarności sprawia, że ludzie władzy przestają dostrzegać jakiekolwiek granice dla swych zachowań. Równocześnie jednak pociąganie do odpowiedzialności może łatwo – o ile pozwolą na to liderzy nowej koalicji – przybrać formę powszechnego „polowania na czarownice”, rzucania bezpodstawnych oskarżeń, itd.

Przed nową koalicją – a w szczególności jej liderami – stoi olbrzymie wyzwanie. To na nich w głównej mierze spada odpowiedzialność za „spuszczenie powietrza”. Jak to zrobić? Mogą np. dać wyraz swej trosce o społeczną spójność ustanawiając silne ministerstwo, którego zadaniem byłoby koncentrowanie się na zagadnieniach inkluzywności, dbaniu o to by polityka rządu miała charakter „włączający”, a nie „wykluczający”. Siłą rzeczy skupiałoby się ono swoją uwagę na tych terenach, gdzie dominuje elektorat ZP, bo to tych obszarów dotyczą największe wyzwania związane z inkluzywnością (wykluczenia transportowego, dostępu do wczesnej edukacji, dostępu do ochrony zdrowia, itd.).

Obejmujący władzę liderzy mogą i powinni wspierać się także radami innych, np. tymi zawartymi w artykule „7 ideas to reduce political polarization. And save America from itself.” Choć odnosi się on do sytuacji w USA, to wypisz wymaluj pasuje do nas. Autorzy dają w nim następujące wskazówki liderom, dążącym do obniżenia temperatury politycznego sporu:

  1. Nie bój się krytykować ludzi z własnego obozu za ich potęgujące polaryzację zachowania. To pozwala wyznaczać granice, sygnalizuje, co jest akceptowalne. Jest to szczególnie ważne w przypadku liderów politycznych ugrupowań. To szczególna ich odpowiedzialność, by w ten czy w inny sposób nie wysyłać sygnału, że w ramach rewanżu „wszystko wolno”.
  2. Unikaj złych żartów. Żarty mają szczególnie silny wpływ na normalizowanie uprzedzeń, znacznie silniejszy niż otwarcie wyrażone argumenty wyrażające uprzedzenia. Szczególnie niebezpieczne są żarty, które stosują retorykę przemocową lub dehumanizują.
  3. Spraw, by media społecznościowe były bardziej przyjazne. Naucz się rozbrajać mowę nienawiści – przede wszystkim miej świadomość (i działaj w oparciu o nią), że możesz sprawić, że inni usuną nienawistne wiadomości, ograniczą rozprzestrzenianie się nienawistnych memów i opanują mowę pełną uprzedzeń lub polaryzacji (ten punkt koresponduje z tym, o czym we „Wstaw szybę!” pisałem przy okazji wyborów z 2019 roku).
  4. Bagatelizuj skrajności i podkreśl umiarkowanie. To wspiera proces uświadamiania sobie tego, co nas łączy (i czego w rzeczywistości jest znacznie więcej) i pozwala odkłamywać zniekształcone wyobrażenia o tym, kto tworzy drugą stronę.
  5. Podkreślaj różnice wewnątrz swojego ugrupowania. Uświadamia to ludziom, że samo różnienie się w poglądach nie jest niczym złym. To nie różnice są ważne, ale to czy chcemy i potrafimy o nich rozmawiać.
  6. Pomóż innym wyobrazić sobie empatię. Pomaganie ludziom wyobrazić sobie grupę, którą nie lubią w sposób empatyczny, może zmniejszyć szkodliwe przekonania na temat tej grupy.
  7. Unikaj powtarzania dezinformacji, nawet jeśli chcesz ją obalić. Powtarzanie sprawia, że nasze mózgi uważają, że rzeczy są prawdziwe, niezależnie od dokładności powtarzanej informacji. Ta tendencja jest jeszcze silniejsza, gdy ludzie chcą wierzyć w fałszywe informacje, ponieważ nasze mózgi poszukują informacji, które chcemy usłyszeć.

Te zasady mogą i powinni stosować nie tylko polityczni liderzy, ale wszyscy, którym zależy na tym by Polska była silna. Jeśli nie zmienimy dynamiki procesów społecznych zachodzących w naszym kraju, to nie mamy się co łudzić, że nasza fundamentalna sytuacja się zmieni.

Uszy Żyrafy

Na koniec, wątek osobisty. Ostatnimi czasy miałem okazję wrócić do materiałów poświęconych zasadom komunikacji/porozumienia bez przemocy (PBP), opracowanym przez amerykańskiego psychologa Marchalla Rosenberga. Kilka lat temu, gdy pierwszy raz zetknąłem się z tymi zasadami nie poświęciłem im niestety należytej uwagi. Pojawiające się w nich wewnętrzne i zewnętrzne uszy szakala i żyrafy wydały mi się wprawdzie ujmującymi, wartymi poznania konceptami, ale nie przeszedłem do etapu praktyki. Dziś już wiem, że gdybym wówczas poważnie potraktował temat, udałoby mi się uniknąć wielu wyzwań i trudnych sytuacji, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Byłbym w stanie znacznie lepiej artykułować swoje potrzeby, ale także dostrzegać potrzeby innych. To elementy kluczowe w skutecznej komunikacji, takiej która prowadzi do sytuacji „wygrany-wygrany”, a więc takich, których powszechnie nam dziś potrzeba.

Moje własne powyborcze postanowienie odnosi się właśnie do PBP, tego by praktycznie przyswoić sobie jego zasady. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie w moim życiu więcej „dobrych rozmów”, takich które przyczyniać się będą do rozwiązywania problemów, a nie ich eskalowania. Kluczowe odkrycie związane z PBP polega bowiem na tym, że ABY ZACZĄĆ INACZEJ MÓWIĆ DO INNYCH, TRZEBA NAJPIERW WŁAŚCIWIE ICH USŁYSZEĆ.

 

ps 1

Poniżej kilka odnośników do książek i materiałów na ten temat PBP:

– książka M.Rosenberga „Porozumienie bez przemocy – o języku życia”,
– książka M.Rosenberga „To co powiesz może zmienić świat”,
– książka M.Rosenberga „W świecie Porozumienia bez Przemocy”,
– „Podstawy Porozumienia bez Przemocy” – 4 odcinkowe wprowadzenie przez M. Rosenberga do jego koncepcji dostępne na YouTube (polskie napisy),
– „Niewysłuchani, jak słuchać aby się usłyszeć” – wykład dr A.Kozak na temat koncepcji Porozumienia bez Przemocy

 

ps 2
O przywództwie/liderach jakich potrzebujemy, w czasach które nas czekają pisałem więcej w „Przywództwo dla rozwoju…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *