02-07-2022
6 minut

(S-)twórcza moc naszych myśli

W minionym tygodniu jeden z moich poprzednich pracodawców zorganizował spotkanie byłych pracowników działu, w którym miałem okazję i przyjemność pracować. Jako formę swego rodzaju wprowadzenia do nieformalnych rozmów i spotkań pojawił się pomysł małego panelu dyskusyjnego. Zapytany czego taki panel mógłby dotyczyć bez chwili zawahania zaproponowałem temat: „Dlaczego Polska stoi dziś przed historyczną szansą rozwojową?”.

Czytelników mojego bloga taki właśnie temat pewnie nie do końca zdziwi – nie tak dawno pisałem o tym, że „Ta dekada może należeć do Polski” – ale dla dyskutantów taki wybór tematu okazał się sporym zaskoczeniem. Ostatecznie jednak pomysł przeszedł i miałem przyjemność moderować dyskusję właśnie o tym.

Nie będę się w tym wpisie skupiał mocno na meritum panel, być może poświecę temu jeden z najbliższych wpisów. Tym razem chciałbym skupić się na czymś innym, pośrednio związanym z przywołanym przeze mnie spotkaniem. Otóż, jak się okazało znacznie łatwiej rozmawia się nam dziś o zagrożeniach, niepewności, czy wręcz strachu związanym z obecną sytuacją niż o optymistycznych scenariuszach.

Negatywne wizje mocno „siedzą” dziś w naszych głowach i nieustannie pracują. Zresztą nie ma się co dziwić, to na swój sposób samo-napędzający się mechanizm – wystarczy jedynie włączyć jakiekolwiek media, które nas tym negatywnym przekazem nieustannie faszerują – dlatego też osobiście ograniczam korzystanie z mediów do koniecznego minimum, to rozwiązanie, które bardzo dobrze się sprawdza :-).

Oczywiście nie neguję zła, które bez wątpienia rozlewa się dziś po Ukrainie, i nie tylko tam. Jednakże w moim przekonaniu zatapiając się w nim nic dobrego nie osiągniemy. Skupiając na nim ukierunkowujemy nasze myślenie na negatywne scenariusze, w skali znacznie większej niż ma to rzeczywiste uzasadnienie. Jest to ważne nie tylko w kontekście osobistej kondycji (traum, lęków itd.), ale także zasygnalizowanej w tytule kwestii sprawczej roli naszych myśli. Tak, to co myślimy ma bardzo duże znaczenie, dla tego co się później wydarza. Znaczenie, którego często sobie nie uświadamiamy.

Biblia mówi, że „na początku było Słowo”. Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się pełnemu znaczeniu oryginalnie użytego greckiego słowa Logos – które w polskich przekładach tłumaczone jest właśnie jako Słowo – to okaże się, że rzeczownik ten w jeszcze większym stopniu niż do Słowa odnosi się do czegoś co powstaje w umyśle i nie koniecznie musi być wypowiedziane; żeby zaistniało, wystarczy je pomyśleć. Tak więc Logos to także Myśl, a w szerszych interpretacjach także umysł i pierwotna zasada porządkująca.

W moim przekonaniu taki – podkreślający znaczenie naszych myśli – sposób postrzegania świata ma olbrzymi sens, także w kontekście naszego codziennego funkcjonowania i….stwarzania. Wszystko, co robimy – co prowadzi do określonego wyniku – jest poprzedzone myślą. Każde, nawet najbardziej prozaiczne działanie takie jak pranie, sprzątanie czy zakupy. Ale także rzeczy znacznie większe – np. wybudowanie mostu czy wyprodukowanie samochodu – biorą swój początek w myśli. Najpierw pojawia się myśl „by coś zrobić”. Potem, ten ogólny koncept przekładany jest na konkretną formę (np. projekt mostu), czyli nic innego jak zbiór myśli. Od samego początku myśli odgrywają kluczową rolę we wszelkiego rodzaju procesach kreacji.

To co myślimy ma więc olbrzymie znaczenie, dla tego jak kształtuje się rzeczywistość wokół nas! Zupełnie inaczej wygląda świat jeśli ludzie intensywnie myślą o nowych mostach, parkach, placach zabaw, a inaczej gdy skupiają swoją uwagę na projektowaniu nowoczesnej broni zagłady czy na tym jak wyrządzić innym zło.

Najnowsze badania naukowe potwierdzają, że rzeczywistość wokół nas podąża za tym co jest dominującym sposobem myślenia. Na poziomie indywidualnym, jeśli naprawdę mocno jesteśmy do czegoś przekonani, to w ramach otaczającej nas rzeczywistości i przytrafiających nam się zdarzeń zaczynamy wybierać to, co prowadzi nas do materializacji „myślanego” przez nas scenariusza. Bez względu na to czy jest on w naszym postrzeganiu dobry czy zły. Dlatego też tak ważne jest by myśleć świadomie (niezależnie), a nie podążać za myślami niejako samodzielnie wyłaniającymi się z naszej podświadomości (opisałem to swego czasu szerzej w „Skoryguj swój kurs”), będącymi w dużej mierze pochodną wgranych w nią – nie naszych i nie działających na naszą korzyść – „programów”.

No dobrze, powie ktoś, ale w świecie negatywnie myślących nieliczni optymiści i tak nie mają szansy by się przebić. W związku z tym, w sytuacji takiej jak obecnie negatywne scenariusze są w zasadzie nieuniknione. Otóż, nie. Istotą pesymizmu jest bowiem to, że jest on tak naprawdę …. brakiem optymizmu. W określonych sytuacjach ludzie nie potrafią dostrzec optymistycznych scenariuszy, a otoczenie takowych im nie podpowiada. Np. wspomniane już wcześniej media zdecydowanie bardziej wolą „sprzedawać” złe wieści i negatywne scenariusze, bo natura ludzka jest taka, że koncentruje się na zagrożeniach (jakiś czas temu opisałem ten proces w „Świat się nie kończy”).

I tu pojawia się rola optymistów-wizjonerów. Polega ona na kształtowaniu i propagowaniu alternatywnych do czarnych wizji scenariuszy. Nawet jeśli takich optymistów jest niewielu, to znacznie bardziej niż ich ilość liczy się siła ich optymistycznych wizji. Jeśli jawią się one jako wiarygodne i pociągające, to mogą radykalnie zmienić kierunek biegu rzeczywistości. Nieliczni optymiści, wizjonerzy lepszego świata mogą za sobą pociągnąć rzesze pesymistów; ci ostatni bowiem tak naprawdę nie chcą spełnienia się czarnego scenariusza, nawet jeśli – paradoksalnie – swym sposobem myślenia dokładają do niego swoją własną cegiełkę.

Reasumując, obecna sytuacja jest złożona, może rodzić różnego rodzaju niepokoje i stanowić przesłankę do snucia pesymistycznych scenariuszy, które – jeśli powszechnie w nie uwierzymy – się zmaterializują. By tego uniknąć trzeba nam NOWYCH LIDERÓW, ludzi z optymistyczną wizją Polski i świata, którzy potrafią wyrwać się z narzucanych dziś powszechnie schematów myślenia. To droga do tego, by ziścił się scenariusz zarysowany przeze mnie na początku 2020 roku, kiedy to pisałem, że „Nadchodzi nowe, nie zmarnujmy tej szansy”.

p.s.
wszystkim tym, którzy chcą bardziej świadomie podchodzić do kształtowania rzeczywistości w oparciu o świadome myślenie polecam książkę: „Magia myślenia na wielką skalę”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *