06-04-2024
8 minut

Tajemniczy Obserwator: Stwórca czy Wielki Brat? – cz.2

cz. 1 przedstawiłem wywodzące się z różnych światów – nauki i duchowości – koncepcje obserwatora/Obserwatora. W większości z nich statyczność, która na ogół przypisywana jest tej postaci znika, ustępując miejsca przekonaniu, że obserwacja nie jest pasywnym aktem, ale stanem, która ma wpływ na to, co obserwowane. W efekcie zarówno w fizyce kwantowej, psychologii, jak i duchowości, obserwator okazuje się mieć kluczowe znaczenie w kształtowaniu doświadczanej rzeczywistości. W tym tekście skupię się na pogłębieniu niektórych wątków, mając cały czas na uwadze pytania postawione na koniec cz.1.

 

Pola obserwacji

Zacznijmy od kwestii, która do tej pory się nie pojawiła, a mianowicie przedmiotu obserwacji. W naszym własnym, ludzkim doświadczeniu możemy rozróżnić dwa główne pola obserwacji: zewnętrzne i wewnętrzne. Pole zewnętrzne odnosi się do świata, który nas otacza,  do wszystkiego, co możemy zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, smakować i poczuć za pomocą zmysłów. To pole, na którym skupiamy większość naszej uwagi, śledząc zmiany w otoczeniu, interakcje z innymi ludźmi i zdarzenia, które kształtują nasze życie zewnętrzne. Skłonność do koncentrowania się na zewnętrznym polu obserwacji jest silnie zakorzeniona w naszej naturze, ponieważ przez wieki adaptacja do otoczenia była kluczowa dla naszego przetrwania. Współcześnie, w erze informacji, gdzie bodźce zewnętrzne zalewają nas z każdej strony, ta tendencja jest znacznie bardziej wzmocniona.

Natomiast pole wewnętrzne, często zaniedbywane w naszym szybkim tempie życia, dotyczy świata naszych myśli, uczuć, emocji i wewnętrznych przeżyć. Jest to przestrzeń, gdzie odgrywa się nie mniej ważna część naszego życia – nasze refleksje, dylematy, marzenia i lęki. W tym wewnętrznym świecie kształtują się nasze przekonania, wartości i tożsamość. Chociaż ten aspekt bytu może wydawać się mniej namacalny, to właśnie tu leży klucz do głębszego zrozumienia siebie i świata. Zanurzenie się w wewnętrzne pole obserwacji wymaga jednak świadomego wysiłku i czasu. Z reguły z tego rezygnujemy, a wielka szkoda, gdyż istnieje głębokie i niedoceniane powiązanie między naszym wewnętrznym światem a zewnętrznymi interakcjami, które determinuje nie tylko jakość naszych bezpośrednich relacji z innymi ludźmi, ale również wpływa na sposób, w jaki kształtujemy systemy społeczno-gospodarcze czy też nasz stosunek do natury.

To, co rozgrywa się w naszym wewnętrznym świecie – nasze przekonania, wartości, emocje – jest niczym niezauważalny wir w głębi, który wywołuje fale na zewnątrz. Kiedy zaniedbujemy wewnętrzny świat, pozostawiając go bez uważnej obserwacji i refleksji, pozwalamy, że nieświadome wzorce i przekonania kształtują nasze decyzje i działania w sposób, który może nie odzwierciedlać naszych prawdziwych intencji i wartości. Takie zaniedbanie może prowadzić do dysfunkcji w relacjach interpersonalnych, nieefektywnych lub niesprawiedliwych systemów społeczno-gospodarczych oraz destrukcyjnego traktowania środowiska naturalnego.

 

Co i dlaczego interesuje Obserwatora?

Co ciekawe, w zasadzie we wszystkich koncepcjach Obserwatora, o których pisałem w cz. 1 interesuje go nie tylko nasz zewnętrzny (naszych czynów), ale też wewnętrzny (myśli, niewyrażone intencje, pożądania, itd.) świat! Dotyczy to w takim samym stopniu koncepcji o podłożu duchowym (koncepcji religijnych obejmujących Wszechmocnego, który zna nas „od środka”), jak też tych nawiązujących do różnych form Wielkiego Brata (o tym dlaczego jest to możliwe pisałem swego czasu w „Komu i po co sprzedadzą Twój mózg”).

Skąd takie zainteresowanie? Obserwator wie, że to nasz wewnętrzny świat stanowi klucz do funkcjonowania, że to na tym poziomie tak naprawdę „rozgrywa się” gra, określana naszym życiem. Dlatego, także w tych bardziej świeckich lub dystopijnych wizjach obserwatora, takich jak ta Wielkiego Brata, zainteresowanie odnosi się w dużej mierze do naszego wewnętrznego świata, naszych motywacji, lęków, itd.

W zależności od tego z jakim obserwatorem/Obserwatorem mamy do czynienia, nie czyni on z wiedzą on nas nic (przynajmniej do „dnia sądu”), albo też stara się ją wykorzystywać na bieżąco. W jakim celu? Jeśli mamy na myśli dystopijnych obserwatorów, to w celu kontrolowania i przewidywania naszych zachowań, lub też manipulowania nimi. W tym kontekście, zainteresowanie naszymi myślami i uczuciami staje się NARZĘDZIEM WŁADZY, która dąży do utrzymania – uznawanego przez „obserwatora” za pożądany – porządku społecznego, gospodarczego, a nawet ekologicznego, poprzez skuteczniejsze zarządzanie ludzkimi zasobami i zachowaniami.

 

Ludzka autonomia

Przechodzimy wreszcie do kluczowej kwestii: dynamiki zachodzącej pomiędzy obserwowanym a Obserwatorem. Ta dynamika określa bowiem zakres naszej autonomii, zakres WOLNOŚCI oraz nieodmiennie towarzyszącej jej ODPOWIEDZIALNOŚCI. Moje przemyślenia prowadzą do wniosku, że istnieją dwie główne role, jakie możemy przyjąć w ramach „gry” zwanej życiem:

1. Rolę nieświadomego uczestnika: w tym przypadku człowiek, który nie poświęca uwagi temu co dzieje się w jego wnętrzu, podąża ścieżkami wytyczonymi przez „programy” – zestaw predyspozycji, nawyków i uwarunkowań społecznych, które kierują nim niczym autopilot. Często odnoszone do ego lub „Fałszywego Ja” w duchowości i psychologii, takie programowanie dominuje w życiu wielu z nas. Przypomina to sytuację bohatera cyfrowego świata czy gry wideo, który, choć wydaje mu się, że działa z własnej woli, jest w rzeczywistości sterowany przez „kod gry” i zewnętrzne manipulacje. W tej roli jesteśmy ograniczeni przez skrypt, a nasza „wolność wyboru” jest jedynie iluzją.

2. Rolę świadomego uczestnika: zwrócenie uwagi na wewnętrzny świat zmienia sytuację. Poprzez pracę jaką wkładamy w samopoznanie i budowanie samoświadomości przejmujemy znacznie większą kontrolę nad naszymi decyzjami, stając się (przynajmniej częściowo) twórcami własnej rzeczywistości. Świadomość ta otwiera nas na prawdziwą wolność i odpowiedzialność. Osoba świadoma tego, co się w jej wnętrzu dzieje posiada zdolność do redefiniowania swojego postrzegania świata i aktywnego kształtowania go.

To przejście od bycia nieświadomym uczestnikiem do świadomego obserwatora swojego wnętrza i tego co na zewnątrz, to nie tylko krok ku osobistej wolności, ale także wezwanie do współtworzenia innego (lepszego) świata. W tej perspektywie, obserwacja przestaje być postrzegana jako narzędzie ograniczające naszą wolność, a staje się szansą na jej rozszerzenie. Jest to moment, w którym możemy np. zmienić nasze podejście do technologii – zacząć kształtować jej rozwój, tak by mogła autentycznie służyć ludzkiemu rozwojowi, a nie prowadzić do naszego zniewolenia i ogłupienia (patrz najnowsze „wynalazki” w zakresie mediów społecznościowych). W takim stanie możemy zacząć traktować obserwację nie jako zagrożenie, ale jako możliwość świadomego wyboru i zmiany na lepsze – zarówno dla nas samych, jak i dla społeczeństwa w szerszym kontekście.

 

Scalenie obserwowanego i Obserwatora

Co ciekawe w wielu tradycjach religijnych końcowym etapem kształtowania samoświadomości jest scalenie się jednostki – obserwowanego – z Transcendentnym Obserwatorem, czy to rozumianym jako Bóg, Absolut, Wszechmocna Inteligencja czy też Nieśmiertelna Świadomość. Ta koncepcja odnajduje swoje echo w chrześcijaństwie, buddyzmie, hinduizmie, a także innych systemach wierzeń, podkreślając uniwersalny motyw poszukiwania jedności z wyższą rzeczywistością (świadomością).

Także niektóre, najnowsze koncepcje naukowe idą w tym kierunku. Brytyjski fizyk, laureat nagrody Nobla, Roger Penrose, sugeruje, że zjawiska kwantowe mogą odgrywać rolę w funkcjonowaniu naszych mózgów, co otwiera drzwi do spekulacji na temat nielokalnej natury świadomości – świadomości, która nie jest ograniczona do konkretnego czasu i miejsca.

Jeśli spojrzeć na kierunek technologicznego postępu, to zdaje się on odzwierciedlać podobny sposób funkcjonowania rzeczywistości. Wystarczy spojrzeć na rozwój Internetu – w erze cyfrowej, gdzie granice między sferą prywatną i publiczną stają się coraz bardziej płynne  sami, dobrowolnie zostawiamy w sieci „cyfrowe ślady” naszych myśli, uczuć i przeżyć. Internet, jako globalna sieć łącząca miliardy ludzi, informacji i urządzeń, stwarza nowe formy połączenia i interakcji, które zmieniają sposób, w jaki postrzegamy siebie, innych i świat wokół nas. Nie można w jego przypadku mówić o rozproszonej świadomości – sam Internet nie ma świadomości (przynajmniej na tyle na ile go rozumiemy :-)) – ale w sposób w jaki funkcjonuje przyczynia się do powstawania swego rodzaju globalnej świadomości procesów i zjawisk.

———————-

Po przyjrzeniu się różnego rodzaju wątkom czas na wnioski praktyczne, o których napiszę w cz. 3.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *