W globalnej gospodarce trudno być kowalem swojego losu
 Oceń wpis
   

Jedną z moich ostatnich lektur była książka M.Pettisa „The great rebalancing”. To niezmiernie interesująca pozycja, do której z pewnością powinni sięgnąć ci, którzy w naszym kraju są odpowiedzialni za kształtowanie polityki gospodarczej. Główną zaletą książki jest to, że koncentruje się na tym co ważne – wyjaśnia zachodzące w gospodarce procesy z perspektywy jednej, ale za to kluczowej zależności; zależności pomiędzy krajowymi oszczędnościami i inwestycjami oraz saldem przepływów kapitałowych (w uproszczeniu: inwestycje większe od oszczędności muszą być finansowane napływem zagranicznego kapitału, z kolei nadwyżka krajowych oszczędności nad inwestycji przejawia się w eksporcie kapitału). To właśnie na tej zależności powinna - moim zdaniem – ogniskować się każda strategia gospodarcza.

Odwołuję się do tej książki nie bez powodu. Moim zdaniem stoimy bowiem być może – jako gospodarka – w obliczu bardzo istotnego wyzwania. Zanim jednak do niego dojdę chciałbym przywołać fragment książki Pettisa poświęcony sytuacji Hiszpanii, po jej wejściu do strefy euro. Otóż Pettis patrzy na procesy zachodzące w Hiszpanii poprzez pryzmat dostosowania jakie musiało tam zajść w odpowiedzi na to co stało się w Niemczech, a konkretnie w odpowiedzi na politykę polegającą na zapewnieniu niemieckiej gospodarce konkurencyjności poprzez ograniczanie wzrostu płac. Polityka ta  spowodowała, że wzrost produkcji był w tym kraju szybszy od wzrostu konsumpcji. Innymi słowy zmienił się bilans oszczędności i inwestycji – te pierwsze wzrosły nadmiernie w stosunku do potrzeb inwestycyjnych. Taka sytuacja oznaczała konieczność eksportu kapitału na zewnątrz. Ze względu na utworzenie strefy euro naturalnym kierunkiem jego przepływu (ze względu na brak ryzyka kursowego) stały się niektóre pozostałe kraje strefy. Jak argumentuje Pettis kraje takie jak Hiszpania miały do wyboru jedną z czterech możliwych opcji dostosowania:

1) mogły zaabsobrować napływ kapitału z Niemiec pozwalając na wzrost deficytu rachunku obrotów bieżących w efekcie wzrostu inwestycji ponad poziom krajowych oszczędności. Warto jednak zauważyć, że przy prowadzonej w Niemczech polityce płacowej trudno było liczyć na wzrost inwestycji w sektorze przemysłowym (tradeable), dużo łatwiejsze do uzyskania było natomiast zwiększenie inwestycji w sektorze zorientowanym na popyt lokalny (budownictwo mieszkaniowe i infrastrukturalne),

2) mogły zaabsorbować napływ kapitału z Niemiec pozwalając na wzrost deficytu rachunku obrotów bieżących w efekcie spadku krajowych oszczędności. By to osiągnąć niezbędny jest wzrost konsumpcji szybszy niż wzrost produkcji, a narzędziem by to osiągnąć jest ekspansja kredytu konsumpcyjnego (w warunkach gwałtownego spadku stóp procentowych po wejściu do strefy euro taka ekspansja była potencjalnie łatwa do wywołania),

3) mogły przeciwstawić się napływowi kapitału z Niemiec ograniczając drastycznie wydatki publiczne, by w ten sposób doprowadzić do redukcji inwestycji i wzrostu oszczędności krajowych, by nie było niejako miejsca dla zagranicznego kapitału. Warto zauważyć, że ta opcja wiązałaby się z wolniejszym (choć bardziej stabilnym) wzrostem gospodarczym i wyższym niż w opcji 1) i 2) poziomem bezrobocia,

 4) mogły wreszcie przeciwstawić się napływowi kapitału z Niemiec przy użyciu ich broni – tzn. ograniczając wzrost płac u siebie, po to by zwiększając oszczędności prywatne podobnie jak w opcji 3) nie zostawiać miejsca dla zagranicznego kapitału.

Jak łatwo zauważyć opcje 3) i 4) są bardzo trudne do przeprowadzenia w kraju o systemie demokratycznym. Rząd musiałby się cieszyć olbrzymim autorytetem, by społeczeństwo zaakceptowało prewencyjne „dostosowanie”, po to by uniknąć problemów w przyszłości. Z kolei opcje 1) i 2) były politycznie bezproblemowe; w krótkim okresie oznaczały bowiem konsumpcyjny i mieszkaniowy boom, wzrost płac i szybki spadek bezrobocia. Jedno, jedyne ale, że to wszystko musiało się odbyć za cenę szybko rosnącego zadłużenia.

W rzeczywistości Hiszpania wybrała oczywiście połączenie opcji 1) i 2). Dopiero kryzys 2009 r. zmusił ją do przejścia do opcji 3) i 4) – zaaplikowane w ostatnich latach „zaciskanie pasa” i redukcja płac prowadzą do wzrostu oszczędności krajowych i spadku inwestycji. W efekcie gospodarka bilansuje się i napływ kapitału zagranicznego został powstrzymany.

Czas najwyższy wrócić do wyzwania przed jakim możemy niedługo stanąć. Jest ono związane z sytuacją w strefie euro. Otóż ostatnie lata doprowadziły do zmiany równowagi finansowej strefy. Do 2009 roku nadwyżki kapitałowe generowane na północy (głównie w Niemczech) były absorbowane przez południe (w tym Hiszpanię). Teraz jednak południe jest już zbilansowane, cała więc strefa stała się eksporterem netto kapitału „na zewnątrz”. Ta nadwyżka sięga już ok. 4% PKB strefy. Są to dziesiątki miliardów euro, które  niemalże „stoją u naszych drzwi”. Dziś sytuacja globalna (wysoka awersja do ryzyka) oraz zmiany polityczne w naszym kraju powodują, że tych drzwi nie przekraczają. To się jednak może zmienić, być może już w dalszej części bieżącego roku, może w przyszłym. Jeśli te miliardy zaczną do nas napływać szerokim strumieniem, mogą – podobnie jak w Hiszpanii – doprowadzić w przeciągu kilku lat do destabilizacji naszej gospodarki (choć na początku może być całkiem przyjemnie). Pytanie czy jesteśmy na taki scenariusz przygotowani i wiemy co w tej sytuacji zrobić? Nawet jeśli wiemy, czy będziemy wystarczająco zdeterminowani? Ostatnie lata uczą, że aby w globalnej gospodarce pozostać kowalem swego losu trzeba czasem podejmować trudne i niepopularne decyzje.

 

Opublikowane: Parkiet, 26.01.2015

Komentarze (0)
Skoro jest tak dobrze, to... Jak ratowano świat z kryzysu...
1 | 2 | 3 |


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak