Polska 2022 – alternatywne cele dla rządu
 Oceń wpis
   

Rząd snuje przed nami wizję Polski 2022, 20-tej pod względem wielkości gospodarki świata, piątej pod względem długości sieci autostrad i dróg ekspresowych w Europie, z PKB per capita na poziomie 80% średniej unijnej, itd., itp. Głównym narzędziem sprawczym mają być środki unijne – magiczne 114 mld euro z nowej perspektywy budżetowej.

Jakość nie mogę dać się ponieść tym upojnym wizjom. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że już kiedyś byliśmy wśród potęg gospodarczych (propaganda z czasów Gierka mówiła o tym, że jesteśmy „ósmą potęgą gospodarczą świata”) i niestety źle się to dla nas skończyło (wielkim kryzysem zadłużenia i bankructwem kraju). Po drugie, że patrząc na to co dziś dzieje się w Europie nieodparcie przychodzi mi do głowy jeden fakt: dziś w najgłębszym kryzysie znajdują się te kraje UE, które były największymi beneficjentami pomocy unijnej (do czasu gdy UE weszła Polska ). Dzieje się tak nie bez powodu. Środki unijne to nie tylko bowiem szansa na rozwój, ale także (a może nawet przede wszystkim) pokusa łatwych wyborów. Łatwych szczególnie dla polityków. Środki z UE pozwalają bowiem politykom na unikanie rozwiązywania trudnych problemów i przeprowadzania reform i pozwalają im koncentrować się na „tematach zastępczych” oraz rozdawaniu wyborczej kiełbasy. W efekcie wszystkie te kraje charakteryzuje dziś (co potwierdzają liczne analizy; EBC, Banku Światowego czy WEF) niska tzw. konkurencyjność instytucjonalna, związana z niską jakością instytucji publicznych. Gdy w pewnym momencie brakuje już funduszy unijnych ta niska konkurencyjność w połączeniu ze skokowo wzrastającymi kosztami utrzymania infrastruktury (unia daje pieniądze na wybudowanie obiektów, a nie ich utrzymanie, więc szybko okazuje się, że wiele inwestycji jest nieefektywnych) prowadzi do głębokiego kryzysu.

Z tych też powodów znacznie bardziej wolałbym, aby agenda naszego rządu do 2022 dawała odpowiedź na dużo bardziej istotne moim zdaniem pytania o to, czy i na ile w 2022 r. poprawi się sytuacja Polski jeśli chodzi o:

  • obciążenie rządowymi regulacjami (dziś w rankingu World Economic Forum zajmujemy pod tym względem 133 miejsce na 148 analizowanych krajów),
  • przejrzystość prowadzonej przez rząd polityki (dziś 120 miejsce w tym samym rankingu)
  • efektywność systemu prawnego w rozstrzyganiu sporów (dziś 119 miejsce)
  • procedury związane z założeniem biznesu (dziś 116 miejsce pośród 189 krajów analizowanych przez Bank Światowy)
  • czas niezbędny na wypełnienie obowiązków podatkowych (dziś 113 miejsce w rankingu Banku Światowego)
  • marnotrawienie środków publicznych (93 miejsce w rankingu WEF)
  • pozyskiwanie pozwoleń budowlanych (88 miejsce w rankingu Banku Światowego)
  • ochronę własności intelektualnej (72 pozycja w rankingu WEF)
  • ochronę praw własności (66 pozycja w rankingu WEF)
  • nieuzasadnione uprzywilejowanie niektórych grup w decyzjach urzędniczych (65 miejsce w rankingu WEF)

Być może dzięki unijnym funduszom i szczęśliwemu zbiegowi okoliczności uda nam się „na chwilę” znaleźć wśród 20 największych gospodarek świata, jednakże moim zdaniem dużo bardziej cenne byłoby gdybyśmy zamiast tego do 2022 r. dostali się do czołowej dwudziestki krajów świata w podanych powyżej rankingach. Oznaczałoby to bowiem, że mamy jedną z najbardziej konkurencyjnych gospodarek świata, że właściwie wykorzystaliśmy czas i pieniądze dane nam przez Unię, i że w związku z tym z czystym sumieniem będziemy mogli przekazać kolejnemu pokoleniu zdrową gospodarkę.

Pieniądze z UE mogą pomóc nam w dokonaniu cywilizacyjnego skoku, nie są jednak jego gwarancją. Przy niskiej jakości instytucji publicznych, przy braku reform sektora publicznego powstaną wprawdzie kolejne setki kilometrów dróg (nie można wykluczyć, że odbędzie się to kosztem pozostałej jeszcze przy życiu części sektora budowalnego), powstaną kolejne parki technologiczne, a pracujący na uczelniach wyższych, którzy będą się umieli „ustawić” pod unijne programy dostaną kolejną porcję manny z nieba (po czym NIK napisze kolejny krytyczny raport w rodzaju tego: http://www.nik.gov.pl/plik/id,5291,vp,6860.pdf). Może nawet powstaną kolejne lotniska (już sami urzędnicy akceptujący te inwestycje zaczynają dostrzegać, że ich gęstość staje się absurdalna), tyle tylko, że wciąż nie będziemy mieć nowoczesnej, sprawnie funkcjonującej, konkurencyjnej i mądrej Polski.

 

Komentarze (0)
Niskie stopy to za mało by... Jak wyrwać Polskę z beznadziei...
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak