Oszczędności a wzrost - doświadczenia Ameryki Pd.
 Oceń wpis
   

Stosunkowo niedawno odwoływałem się do doświadczeń z Ameryki Południowej w kontekście tego jak niewłaściwa polityka może szkodzić wzrostowi gospodarczemu (“Struktura firm a produktywność i wzrost”). Ameryka Pd. to bardzo ciekawy z naszego punktu widzenia obszar, wiele krajów utknęło tam bowiem na pewnym (zbliżonym do naszego) poziomie rozwoju. Tym razem chciałbym więc sięgnąć do kolejnej analizy poświęconej krajom tego regionu. Dokument „Should Latin America save more to grow fast?” to próba odpowiedzi na pytanie – nurtujące także nas – czy istnieje związek pomiędzy poziomem krajowych oszczędności, a tempem wzrostu gospodarczego.

Na wstępie opracowania autorzy definiują warunki, w których poziom krajowych oszczędności nie miałby znaczenia dla wzrostu PKB. Występowanie w praktyce któregokolwiek z nich prowadziłoby do zerwania powiązania pomiędzy poziomem lokalnych oszczędności a wzrostem. Te warunki to:

  • warunek pełnej substytucyjności – jest on spełniony wówczas, gdy kapitał zagraniczny jest w stanie zawsze i “natychmiast” uzupełnić każdy niedobór oszczędności lokalnych. Wówczas tempo wzrostu jest determinowane jedynie przez potencjał inwestycyjny istniejący w danym kraju. To skąd pochodzi ich finansowania ma wprawdzie wpływ na dystrybucję dochodów („owoców wzrostu”), ale nie na wzrost jako taki,
  • warunek pełnej elastyczności – zakłada  on, że poziom oszczędności niejako samo-dostosowuje się do wzrostu, innymi słowy oszczędności krajowe nie ograniczają wzrostu, gdyż wraz ze wzrostem pojawiają się w takiej ilości jak potrzeba,
  • warunek pełnej efektywności  - zakłada on sytuację, w której oszczędności sektora prywatnego są optymalne w danych uwarunkowaniach i nawet jeśli ograniczają wzrost, to nie ma miejsca dla interwencji rządu, bo każde działanie odsuwałoby gospodarkę od optimum.

Jak można się domyśleć autorzy w następnym kroku zauważają, że te optymalne uwarunkowania w zasadzie nie zachodzą. W efekcie, w praktyce występuje pozytywny związek pomiędzy krajowymi oszczędnościami i wzrostem. Wymieniają przy tym m.in. następujące kanały tego powiązania:

  • Kanał realnej stopy procentowej (oddziaływanie zbyt niskich oszczędności na koszt kapitału). Rozumowanie w tym przypadku jest następujące. Mając dostęp do zagranicznego finansowania lokalne podmioty mogą utrzymywać zbyt niski poziom oszczędności (w stosunku do tego co byłoby społecznie pożądane), gdyż nie biorą pod uwagę niekorzystnego wpływu indywidualnych decyzji w zakresie zadłużania się na kolektywny koszt pożyczania środków za granicą oraz negatywnych efektów dla gospodarki ewentualnego kryzysu bilansu płatniczego (konsekwencji nadmiernego uzależnienia od finansowania zagranicznego). Innymi słowy, w określonych warunkach zbyt duże uzależnienie od oszczędności zagranicznych może prowadzić do silnego wzrostu kosztu kapitału, odbijając się negatywnie na wzroście gospodarczym.
  • Kanał realnego kursu walutowego. W tym przypadku zależność pomiędzy krajowymi oszczędnościami a wzrostem jest bardziej złożona. W uproszczeniu zbyt niskie oszczędności (towarzyszące ekspansji konsumpcji) przekładają się na realną aprecjację kursu (związaną z napływem kapitału zagranicznego), co z kolei prowadzi do spadku krańcowego zwrotu z inwestycji w sektorze dóbr handlowalnych i w efekcie stopniowej erozji jego roli w gospodarce. To z kolei ma negatywny wpływ na procesy „learning by exporting” (w tym procesy przenikania technologii) i prowadzi do spadku tempa wzrostu produktywności i wzrostu gospodarczego.

W części empirycznej autorzy stwierdzają, że wiele krajów analizowanego regionu (Ameryki Środkowej i Południowej)  charakteryzowała w ostatnich dziesięcioleciach zbyt niska stopa oszczędności, przewartościowanie waluty, ograniczone poleganie na popycie zewnętrznym (eksporcie) i nadmierna dominacja sektora dóbr niehandlowalnych (usług zorientowanych na rynek wewnętrzny), co suma summarum prowadziło z czasem do strukturalnie niskiego potencjału wzrostowego gospodarki.

Te doświadczenia warto odnieść do sytuacji Polski. Otóż powyższy akapit wydaje się dobrze oddawać sytuację polskiej gospodarki po wejściu do UE (w latach 2004-2008). Mieliśmy wówczas do czynienia z olbrzymią luką oszczędności w stosunku do inwestycji (rekordowe poziomy w wysokości 6.5% PKB odnotowane zostały w latach 2007-2008), gwałtownym wzrostem zadłużenia zagranicznego, silną aprecjacją waluty i ekspansją sektora dóbr niehandlowalnych. Choć lata 2004-2008 to okres szybkiego wzrostu polskiej gospodarki, w kontekście doświadczeń amerykańskich można zakładać, że ówczesny model rozwoju dość szybko by się wyczerpał, zacząłby się przekładać na ograniczenie potencjału rozwojowego. Z tej perspektywy – paradoksalnie - globalny kryzys przyniósł przekierowanie polskiej gospodarki na bardziej stabilną trajektorię. Od 2014 r. oszczędności i inwestycje są w pełni zbilansowane (osiągnięte to zostało poprzez spadek inwestycji w relacji do PKB, ale także stosunkowo silne odbicie oszczędności: z lokalnego minimum na poziomie 16% PKB w 2010 r. do ponad 19%). Ograniczony napływ zagranicznych oszczędności nie wywiera już presji na aprecjację złotego, co – jeśli ta sytuacja się utrzyma (nie jest to jednak pewne) – powinno sprzyjać ekspansji sektora dóbr handlowanych z pozytywnymi implikacjami tego procesu dla długofalowego wzrostu. Skala tych pozytywnych implikacji będzie uzależniona od tego na ile będziemy wspierać proces przekształceń strukturalnych (o czym pisałem m.in. w „Właściwie zdefiniować innowacyjność”), wydaje się bowiem że stosunkowo korzystne uwarunkowania makroekonomiczne już mamy.

Komentarze (0)
Jak ratowano świat z kryzysu... Pułapki dla planu premiera...

Komentarze


   

Najnowsze wpisy
2017-11-26 14:48 Optymizm Komisji
2017-11-15 20:40 Co po obecnym boomie?
2017-11-03 10:57 Kto będzie finansował (duże) firmy?
2017-10-22 16:03 Spokój na powierzchni oceanu
2017-10-14 09:15 MMŚP - motor napędowy gospodarki?
Najnowsze komentarze
2017-11-16 03:28
piotr janiszewski1:
Co po obecnym boomie?
CO...!!??? Kierunek ex ante pokazuje od wielu miesięcy SWIG80...!!!
2017-11-07 15:46
angling:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Crowdfunding też odpada w Polsce po ostatnim "incydencie" z Secret Service.
2017-11-05 08:29
artysta:
Kto będzie finansował (duże) firmy?
Najlepszy jest kredyt kupiecki.
O mnie
Andrzej Halesiak
Komentator polskiej rzeczywistości. Więcej na: linkedin: https://pl.linkedin.com/in/andrzej-halesiak-0b9363 Twitter: @AndrzejHalesiak