31-12-2020
8 minut

2021 – rok powrotu (wielkich) marzeń!

Końcówka roku i świąteczny czas to dla wielu okazja do lektury. Tym razem na mojej prywatnej liście znalazły się trzy pozycje: „Powróćmy do marzeń – droga ku lepszej przyszłości” autorstwa papieża Franciszka, „Odwaga bycia nielubianym” I.Kishimi i F.Koga oraz „Wiek kapitalizmu inwigilacji” autorstwa S.Zuboff. Jak się okazało wszystkie te pozycje na swój sposób się łączą, co oczywiście można uznać za przypadek, ale od jakiegoś już czasu ja osobiście w przypadki już nie wierzę :-). Skupię się na pierwszej z książek – jest ona najbardziej wszechstronna i inspirująca jak na początek roku. Na koniec, krótko tylko nawiążę do pozostałych – pewnie poświęcę im oddzielny wpis(-y), bo bez wątpienia na to zasługują.

Do przeczytania książki papieża Franciszka skłonił mnie przede wszystkim jej tytuł, a w zasadzie jedno zawarte w nim słowo: „MARZEŃ”. Dlaczego? Z powodów bardzo osobistych. Kilka lat temu Bóg – widząc moje nieszczęsne szamotanie się z życiem – postanowił (za moją zgodą oczywiście) w nie zaingerować. W efekcie dokonał się w nim diametralny zwrot, otworzyła się zupełnie nowa perspektywa (pisałem o tym trochę w „Skoryguj swój kurs”), a jedną z pierwszych potrzeb jaka się wówczas we mnie odrodziła była ta, by na nowo zacząć marzyć. I nie chodzi tu o marzenia w rodzaju tych, by kupić sobie nowy samochód, czy pojechać na jakąś ciekawą podróż. Nic do tego typu marzeń nie mam, ale to marzenia „z tego świata”. Tymczasem w prawdziwych marzeniach chodzi o rzeczy idealistyczne, znacznie wykraczające poza to co na co dzień wydaje się osiągalne, o zmienianie świata. Marzenia takie można powszechnie spotkać u każdego dziecka, ale wraz z dorastaniem – gdy człowiek coraz bardziej ulega trybom machiny „tego świata” – stają się one towarem deficytowym, w efekcie u niewielu dorosłych można je spotkać (takie są przynajmniej moje doświadczenia). To zła wiadomość, bo bez wielkich marzeń świat pozostaje niepoukładany, narastają w nim rożnego rodzaju problemy.

W moim przypadku powrót do marzeń okazał się czymś wspaniałym, przywracającym sens i smak życia. Co nie mniej ważne przywrócił sprawczość – gdy ma się marzenia dużo łatwiej dokonuje się wyborów, marzenia służą jak morska latarnia, wskazująca kierunek, a tym samym wspomagająca proces podejmowania decyzji.

Może z tych osobistych względów książka papieża Franciszka jak dla mnie nie zawodzi, jest bowiem dokładnie o tym – o posiadaniu (wielkich) marzeń oraz ich spełnianiu! Papież pisze o kryzysie. O tym, że wszyscy wyjdziemy z niego inni, ale głównie o tym, że to od nas zależy czy lepsi czy gorsi. A nasze indywidualne wybory zadecydują o tym jakie będziemy mieć społeczeństwo, czy zmienimy się na lepsze czy też na gorsze. Papież Franciszek podkreśla sprawczość nas ludzi – Bóg stworzył świat i rządzące nim reguły, ale w ramach wolnej woli to my tworzymy rzeczywistość. A teraz jest właśnie czas „wielkich marzeń”, towarzyszących im przewartościowań, układania świata na nowo (o podobnych kwestiach pisałem kilka miesięcy temu w „Poukładać siebie, Polskę i świat na nowo”). Franciszek pisze także o potrzebie odpowiedzialności wobec innych i wobec świata. Przestrzega przed egzystencjalną krótkowzrocznością i konformizmem. Mówi o tym, że nie można być samemu zdrowym w chorym świecie!

„Powróćmy do marzeń….” to książka uniwersalna, nie tylko dla wierzących. Odnosi się bowiem do wyzwań, które stoją przed nami wszystkimi, bez względu na wiarę. Można się z papieżem nie zgadzać, ale warto zatrzymać się nad poruszanymi przez niego kwestiami. A jest ich w książce bardzo wiele. W kontekście ekonomii można w niej na przykład znaleźć odwołania do koncepcji M.Mazzucato czy K.Raworth. Jest także o konieczności zwiększenia roli kobiet oraz o grzeszności Kościoła. Jest sporo krytyki liberalizmu, kapitalizmu (w obecnej formie) i populizmu. Papież Franciszek pisze m.in., że „kiedy kapitał staje się bożkiem przewodzącym systemowi społeczno-gospodarczemu, zniewala nas”. Zwraca uwagę, że rynki są potrzebne, ale oderwanie etyki od gospodarki prowadzi do licznych nadużyć. Równocześnie zauważa, że bazujący na strachu populizm nie stanowi alternatywy, gdyż nie oferuje żadnego konkretnego rozwiązania. Papież widzi w populizmie jedynie środek do zdobycia władzy, by realizować partykularne (partyjne) interesy. Jak zauważa nieudolne w swym działaniu populizmy nieustannie potrzebują wrogów, na których można zrzucić winę za problemy jakie ich rządom towarzyszą (skąd my to znamy ;-)). Papież przestrzega, że od populizmu zaczynało się wiele dyktatur: „siejąc strach w sercach ludzi, a następnie oferując im obronę przed przedmiotem ich strachu w zamian za odmowę im władzy decydowania o własnej przyszłości” (mechanizm ten opisałem szerzej w „Tożsamość – słowo klucz 2020 r.” oraz „Największy problem współczesnego świata”).

W kontekście populizmu pewne krytyczne słowa wydają się być skierowane bezpośrednio do nas, Polaków, jak chociażby te: „fantazją o populizmie narodowym w krajach o chrześcijańskiej większości jest obrona cywilizacji chrześcijańskiej przed postrzeganymi wrogami – islamem, Żydami, UE czy ONZ”. Zdaniem papieża Franciszka tak fantazjujący nie zauważają, że strachu i nienawiści do innych nie da się pogodzić z Ewangelią.

Książka zdecydowanie koncentruje się na diagnozie – na tym co jest źle, nie działa – mniej na dawaniu gotowych recept. I to dobrze! Recepty – w swych szczegółowych rozwiązaniach – powinny być bowiem różne dla różnych krajów. Na chwilę obecną „zaszyte” są one w naszych indywidualnych i zbiorowych marzeniach. To my musimy chcieć je obudzić i po nie sięgnąć (pisałem o tym w „Lęk przeradza się w strach. To może być dobra wiadomość!”).

W kontekście rozwiązań papież skupia się bardziej na mechanizmach, definiuje np. trzy kroki na drodze do zmiany: i) pozwolenie sobie na refleksję, by „uderzyło” w nas to co się stało, ii) zidentyfikowanie ścieżki dobra i ścieżki zła (jeśli tego etapu właściwie nie przejdziemy, to grozi nam powrót do mechanizmów, które w przeszłości sprowadzały na świat wojny, zbrodnie i zubożenie) i dokonanie właściwego wyboru, iii) działanie. Na poziomie indywidualnym papież zaleca dwie rzeczy: i) decentrację oraz ii) transcendencję. Ujęte razem można określić je jako wychodzenie poza „strefę komfortu”, przekraczanie siebie.

Oceniając bardzo realistycznie sytuację papież także przestrzega, że zmiany nie będą łatwe. Głównie ze względu na fakt, że „ludzie, którzy najwięcej zainwestowali w świat, który obecnie mamy właśnie kopią okopy”. Wielu (możnych) jest zainteresowanych tym, aby świat trwał w stanie takim jak jest, no może z niewielkimi retuszami. Liczy się dla nich tylko ich własny interes (pieniądze, władza).

Książka papieża Franciszka to dobra lektura na początek 2021 r. Roku, który powinien stać się rokiem WIELKICH MARZEŃ. Potrzebujemy ich by wyrwać się mentalnie z przeszłości. By przestać dawać się prowadzić ludziom, których jedynym marzeniem jest to o władzy dla samej tylko władzy. Niech ten nowy rok będzie czasem zmian, tych w nas i wokół nas. Także czasem wyłaniania nowych przywódców, przywódców marzących o swoim i naszym rozwoju (pisałem o nich w „Przywództwo dla rozwoju”).

p.s.
Obiecałem jeszcze wspomnieć o dwóch pozostałych książkach. Otóż „Odwaga bycia nielubianym” to swego rodzaju przewodnich dla tych, którzy chcą zmieniać świat. By to robić trzeba być wolnym, a to z kolei oznacza konieczność posiadania (i wyrażania) własnego zdania, kwestionowania utartych prawd itd. Często towarzyszy temu odrzucenie. Z tych powodów większość ludzi woli być „w głównym nurcie”, wyrażać poglądy większości niż własne zdanie. Tymczasem by pchnąć świat na nowe tory potrzeba kontestatorów. Może to książka o Tobie i dla Ciebie?

Z kolei „Wiek kapitalizmu inwigilacji…” to poważne ostrzeżenie przed tym, co grozi nam jeśli obecne trendy będą kontynuowane. Chodzi głównie o dwa aspekty. Po pierwsze o rosnącą siłę największych firm technologicznych (Facebook, Google, itp.) przy równoczesnym braku kontroli nad wykorzystywaniem przez nich wiedzy o nas samych. Po drugie o naturalne w niektórych ludziach dążenie do absolutnej władzy, autorytaryzmu. Oba te aspekty spięte razem mogą stać się podstawą nowych form „kapitalizmu nadzoru”. Książka dostarcza ważnej wiedzy w kontekście projektowania nowych rozwiązań w post-pandemicznym świecie.

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *